W Niemczech ceny importowe wzrosły w grudniu najbardziej od prawie 30 lat. Agencja ratingowa Fitch ostrzegła, że wysoka inflacja w Chinach może przyhamować rozwój azjatyckich gospodarek, co zmusi ją do obniżenia ocen wiarygodności kredytowej dla krajów tego regionu.
Ceny importowe wzrosły w grudniu w Niemczech o 12 proc., najbardziej od października 1981 r., po 10 proc. w listopadzie. Energia była w grudniu o 34,2 proc. droższa niż przed rokiem, ceny rudy żelaza skoczyły o 98,4 proc., a metale nieżelazne były droższe o 37,9 proc. Ceny konsumpcyjne wzrosły o 1,9 proc., zwiększając stopę inflacji w strefie euro do 2,2 proc. Po raz pierwszy od ponad dwóch lat przekroczyła ona docelowy poziom EBC wynoszący 2 proc.
Rzecz w tym, że Europejski Bank Centralny nie bardzo może zareagować na inflację w szybko rozwijających się Niemczech podniesieniem stóp procentowych. Od maja 2008 r. utrzymywane są one na rekordowo niskim poziomie 1 proc. i dopóki nie pojawią się oznaki słabnięcia kryzysu zadłużeniowego w Grecji, Irlandii, Portugalii czy Hiszpanii, to nie ma co liczyć na zaostrzenie polityki pieniężnej w strefie euro.
Pod tym względem w bardziej komfortowej sytuacji jest bank centralny Chin. W minionym kwartale podnosił stopy dwa razy, a poziom rezerw obowiązkowych dla największych banków komercyjnych aż cztery razy.
Ceny konsumpcyjne wzrosły w Chinach w grudniu o 4,6 proc. po 5,1 proc. w listopadzie. Daiwa Capital Market we wczorajszej nocie do klientów ostrzega, że w tym miesiącu stopa inflacji może w Chinach sięgnąć nawet 6 proc., bo gwałtowne śnieżyce w wielu rejonach zniszczyły zbiory zbóż i sparaliżowały transport tuż przed Księżycowym Nowym Rokiem, który w Chinach obchodzony jest hucznie i rodzinnie, co oznacza wzmożony ruch pasażerski na dworcach i lotniskach.