Szejk Ahmad al-Abdullah al-Sabah, kuwejcki minister ropy, poinformował, że kraje OPEC naradzają się obecnie, czy zwołać nadzwyczajne spotkanie organizacji. Byłoby ono poświęcone zwiększeniu produkcji w związku z libijskim kryzysem.
Przeciwny zwołaniu specjalnego szczytu jest jednak Iran, sprawujący obecnie przewodnictwo w OPEC. – Nie ma teraz niedoboru ropy na rynku. Nie istnieje więc potrzeba, by zwiększać wydobycie – przekonuje Mohammad Ali Khatibi, irański przedstawiciel w tej organizacji.
Rewolta w Libii sprawiła, że kraj ten zmniejszył dzienną produkcję ropy o około 1 mln baryłek. Arabia Saudyjska zwiększyła ją w tym czasie jednak o 700 tys. baryłek dziennie, do 9,2 mln baryłek dziennie. (Saudyjska ropa jest gorszej jakości od libijskiej). Eksperci przewidują, że w nadchodzących tygodniach Kuwejt oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie mogą zwiększyć łącznie wydobycie o 150 tys. baryłek dziennie, a Nigeria o 200 tys. baryłek dziennie.
Rynkiem ropy mogą wstrząsnąć niepokoje w Arabii Saudyjskiej. Saudyjska opozycja zaplanowała na piątek Dzień Gniewu. Ma wówczas dojść w wielu miastach królestwa do masowych demonstracji wymierzonych przeciwko panującemu rodowi al-Saud. Mimo to, analitycy banku Barclays podkreślają, że ewentualny wybuch społecznego gniewu w Arabii Saudyjskiej byłby mniej groźny dla dostaw ropy z tego kraju od działań terrorystów z Al-Kaidy.