Niemiecki rząd przygotowuje się do zmian w polityce energetycznej. Zgodnie z zapowiedzią ministra środowiska?Norberta Roettgena może?to oznaczać wcześniejsze,?niż planowano, zamknięcie wszystkich 17 elektrowni atomowych w RFN. Według wielu analityków najbardziej korzystne byłoby to dla Rosji i Gazpromu.
[srodtytul]Siła lobbystów[/srodtytul]
Obecnie obowiązujące rządowe plany przewidują, że Niemcy zrezygnują z energii nuklearnej do 2022 r. Data ta została wyznaczona przez gabinet Gerharda Schroedera, który wkrótce po pożegnaniu się z fotelem kanclerza RFN został szefem rady nadzorczej konsorcjum Nord Stream (budującego gazociąg z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku). Większościowym udziałowcem tej spółki jest Gazprom.
Za podjęciem decyzji o zrezygnowaniu przez Niemcy z energii nuklearnej stała m.in. Partia Zielonych, tworząca razem z socjaldemokratami rząd Schroedera. Szefem Zielonych był ówczesny minister spraw zagranicznych Joschka Fischer. Jest on obecnie konsultantem w konsorcjum Nabucco (tworzonym przez europejskie koncerny, bez udziału Gazpromu), który buduje gazociąg z Turcji do Austrii.
Rząd Angeli Merkel zaczął zapowiadać zaostrzenie polityki wobec energetyki jądrowej po katastrofie nuklearnej w japońskiej Fukushimie. Zrobił to pod naciskiem opinii publicznej i zyskał za to uznanie lobby gazowego. – To, że ludzie uznają, że powinniśmy jak najszybciej odejść od energii nuklearnej, jest godnym pochwały postępem społecznym – stwierdził Schroeder w wywiadzie dla „Die Zeit”.