Ale swoich prognoz praktycznie nie zmienił. Tak jak w styczniu spodziewa się obecnie, że globalny PKB wzrośnie zarówno w tym, jak i w przyszłym roku o około 4,5 proc.

– Biorąc pod uwagę poprawę koniunktury na rynkach finansowych, kwitnącą aktywność w wielu gospodarkach rozwijających się, a także poprawiające się nastroje w gospodarkach rozwiniętych, perspektywy na lata 2011–2012 są dobre – powiedział główny ekonomista MFW Olivier Blanchard.

Motorem rozwoju światowej gospodarki będą państwa wschodzące, które w tym i przyszłym roku mają się rozwijać w tempie 6,5 proc. Wśród nich liderami będą państwa Azji, zwłaszcza Chiny, których PKB będzie rósł w tempie 9,5 proc. rocznie. Na tym tle słabo wypada Europa Środkowo-Wschodnia, której PKB ma się powiększyć w tym roku o 3,7 proc., a w przyszłym o 4 proc. Ale polska gospodarka zamiast przyspieszać, będzie hamowała. Po wzroście o 3,8 proc. w 2011 r., w 2012 r. PKB powiększy się o 3,6 proc. Takie perspektywy sprawiają jednak, że polskiej gospodarce nie grozi raczej przegrzanie, którego ryzyko MFW dostrzega m.in. w Brazylii, Indiach i Indonezji.

Gospodarki dojrzałe powiększą się w tym roku o 2,4 proc., a w przyszłym o 2,6 proc. Ale dla największej z nich, USA, waszyngtońska instytucja obcięła nieco prognozy w porównaniu ze styczniem. Obecnie spodziewa się, że amerykański PKB powiększy się w tym roku o 2,8 proc., a w przyszłym o 2,9 proc. Gospodarka strefy euro ma się powiększyć odpowiednio o 1,6 i 1,8 proc.