– Istnieje ryzyko, że obserwowana ostatnio słabość gospodarki okaże się trwalsza, niż oczekiwano, co oznaczałoby, że wymaga ona wsparcia polityki pieniężnej – oświadczył Bernanke na przesłuchaniu przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Było to jego pierwsze publiczne wystąpienie po piątkowych danych z rynku pracy, które pokazały, że stopa bezrobocia w USA wzrosła w czerwcu do 9,2 proc. Bernanke ocenił, że to tymczasowy efekt takich czynników, jak wzrost cen ropy naftowej. Jak podkreślił, w II?połowie roku koniunktura powinna się poprawić.
Ekonomiści są podzieleni w ocenie słów prezesa Fedu. Część z nich uznała je za zapowiedź trzeciej rundy tzw. ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE). Zwłaszcza że Bernanke nie krył zadowolenia ze skutków zakończonej niedawno drugiej rundy QE, w ramach której Fed skupił 600 mld USD obligacji skarbowych. Jak powiedział, wpływ tych operacji na gospodarkę był równoważny obniżce stóp procentowych o 0,4–1,2 pkt proc.
– Zapowiedź trzeciej rundy QE powinna być korzystna dla rynku surowców i akcji – powiedział John Kilduff z funduszu hedgingowego Again Capital. Po wypowiedzi szefa Fedu indeks S&P 500, który rano zyskiwał 0,7 proc., powiększył zwyżkę nawet do 1,4 proc. – Wystąpienie Bernankego nie zmieniło naszego poglądu, że nie będzie na razie zmian w polityce pieniężnej. Przeszkody na drodze do trzeciej rundy QE są zbyt wysokie – oceniła jednak Dana Saporta, ekonomista Credit Suisse.