Liderzy biznesu zorganizowali sobie w Cannes równoległy do politycznego szczyt B20, który miał być poświęcony właśnie kwestiom konkurencyjności i prognozom wzrostu gospodarczego, ale szybko i te obrady zdominowały pytania o Grecję i przyszłość euro.
– Są uzasadnione powody do niepokoju. Spodziewamy się spowolnienia tempa wzrostu w Europie – powiedział Aleksiej Mordaszow, prezes rosyjskiego kombinatu hutniczego Severstal. – Już teraz widzimy, że w niektórych rejonach sytuacja jest o wiele lepsza niż w Europie, gdzie spada konkurencyjność, a także wydajność, i tym trzeba się jak najszybciej zająć – dodał.
Niepokoje uczestników tego „szczytu" potwierdziły decyzja EBC o obniżeniu stóp procentowych i słowa nowego prezesa banku Mario Draghiego, który nie ukrywał, że strefa euro zmierza w kierunku „umiarkowanej" recesji.
– Trzeba przygotować się do słabszego wzrostu, a być może nawet niewielkiej recesji w Europie. Potrzebne są jednak szybkie rozwiązania i wtedy dostosujemy się do ich konsekwencji. Z punktu widzenia biznesu im dłużej trwa taka niepewność, tym trudniej o decyzje inwestycyjne – powiedział Peter Voser, prezes największej europejskiej spółki naftowej Royal Dutch Shell.
Ben Verwaayen, szef Alcatel-Lucent, największego we Francji producenta sprzętu telekomunikacyjnego, podkreślił, że „niepewność w Europie jest większa, niż przewidywaliśmy". Zarząd spółki obniżył prognozy zysku, bo jej przychody w Europie w tym kwartale są mniejsze, niż zakładano. International Consolidated Airlines Group, do której należą British Airways i Iberia, ostrzegła akcjonariuszy przed słabszym popytem w Europie.