Dość niespodziewanie niemiecki eksport wzrósł we wrześniu drugi miesiąc z rzędu, co pomogło największej europejskiej gospodarce stawić czoło kryzysowi zadłużeniowemu od dwóch lat nękającemu strefę euro.
Nadwyżka handlowa większa o prawie 6 mld euro
Eksport po uwzględnieniu czynników sezonowych wzrósł o 0,9 proc. w porównaniu z sierpniem, kiedy zwyżkował o 3,2 proc. – poinformował Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden. Ekonomiści spodziewali się spadku eksportu o 0,8 proc. Zmniejszył się natomiast import o 0,8 proc. w porównaniu z sierpniem, kiedy spadł o 0,1 proc. W rezultacie niemiecka nadwyżka w handlu zagranicznym wzrosła do 17,4 mld euro z 11,8 mld euro w sierpniu.
– Mieliśmy dobry III kw., ale zanosi się na spowolnienie. Nikogo nie powinno dziwić, że kryzys dopadnie niemieckie spółki, dla których największym rynkiem eksportowym wciąż jest strefa euro – powiedział Andreas Rees, główny ekonomista ds. Niemiec w monachijskim biurze UniCredit. Potwierdza tę opinię wrześniowy spadek zamówień w niemieckich fabrykach i spadek produkcji przemysłowej. Zamówienia ze strefy euro były mniejsze o ponad 12?proc.
Niektóre spółki unikają skutków kryzysu, koncentrując się na pozaeuropejskich rynkach. Siemens, największa europejska firma przemysłowa, od lipca dostał zamówienia na turbiny wiatrowe z Porto Rico, USA i Kanady na łączną kwotę 900?mln USD.
Natomiast spółka Beiersdorf, producent kremu Nivea, odnotowała w III kw. spadek zysku o jedną czwartą, bo o 3 proc. zmniejszyły się przychody ze strefy euro, która jest jej największym rynkiem. Klienci w tym rejonie coraz mniej wydają nawet na podstawowe kosmetyki.