Młode rynki mniej zależne od dojrzałych

Rozmowa z Andersem Svendsenem, głównym analitykiem ds. rynków wschodzących w banku Nordea

Aktualizacja: 24.02.2017 04:35 Publikacja: 09.11.2011 12:00

Młode rynki mniej zależne od dojrzałych

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Wydaje się, że ognisko kryzysu w strefie euro przeniosło się z Grecji do Włoch. Czy to stwarza jakieś nowe zagrożenia dla Europy Środkowo-Wschodniej?

Dotąd kryzys fiskalny sam w sobie nie zagrażał mocno gospodarkom Europy Środkowo-Wschodniej (CEE), bo dynamika ich eksportu zależy głównie od koniunktury w Niemczech, a nie w Grecji czy Włoszech. Ale eskalacja kryzysu doprowadziła do spowolnienia gospodarczego także w Niemczech. Polska to odczuje, choć jest mniej zależna od eksportu niż np. Czechy. Według naszych prognoz wasz PKB wzrośnie w 2012 r. o mniej niż 3,5 proc.

Dodatkowe ryzyko dla państw CEE zrodziło tymczasowe podniesienie wymogów kapitałowych dla największych zachodnioeuropejskich banków uzgodnione przez unijnych liderów pod koniec października. Instytucje te odwiedziono od wyprzedawania aktywów na rodzimych rynkach, co może je zmusić do sprzedaży środkowoeuropejskich spółek córek, a przynajmniej do ograniczenia akcji kredytowej w tym regionie.

Które z państw naszego regionu jest najbardziej zagrożone takim scenariuszem?

Według mnie Węgry, gdzie władze demonstrowały ostatnio wrogość wobec zachodnich instytucji finansowych. Teraz część z nich może skorzystać z okazji i wycofać się z tego kraju. Ale nie jest jasne, kto mógłby od nich kupić węgierskie aktywa. To stanowi problem dla Polski, bo u was na oddziały zachodnioeuropejskich banków zapewne znaleźliby się chętni. Ale w pierwszej kolejności będą one ograniczały podaż kredytu, a nie wyprzedawały aktywa.

Czy polski rząd powinien ciąć deficyt budżetowy, nie zważając na grożące Polsce spowolnienie?

Dotąd rząd tego nie robił, aby nie osłabiać swojej pozycji przed wyborami. Ale będzie musiał się za to zabrać, bo ze względu na nadmierny deficyt budżetowy Polska powoli traci wizerunek najbezpieczniejszego dla inwestorów państwa regionu. Ale spowolnienie gospodarcze faktycznie utrudni cięcie deficytu.

Czy inne państwa rozwijające się, np. w Azji i Ameryce Łacińskiej, są odporne na zawirowania w strefie euro?

Skutki spowolnienia gospodarczego na Zachodzie odczują wszystkie gospodarki wschodzące. Choć to się powoli zmienia, na razie wciąż charakteryzują się one niskim poziomem konsumpcji. Różnica między gospodarkami rozwijającymi się a dojrzałymi jest jednak taka, że te pierwsze wciąż mają możliwość stymulowania gospodarki. Gdy tylko Chiny będą zagrożone spadkiem tempa wzrostu PKB poniżej 8 proc., Pekin znów ogłosi gigantyczny program inwestycyjny, jak to zrobił w 2009 r.

Jak będzie się to przekładało na koniunkturę na wschodzących rynkach akcji? Jak dotąd w tym roku radziły sobie one słabiej niż rynki dojrzałe.

Dopóki awersja inwestorów do ryzyka będzie tak duża jak dziś, rynki wschodzące mogą nadal radzić sobie słabiej niż dojrzałe. Ale myślę, że w 2012 r. zacznie się to zmieniać. Z tym że na giełdach CEE koniunktura będzie bardziej niż gdzie indziej uzależniona od przebiegu kryzysu fiskalnego w strefie euro.

Spodziewa się pan, że problemy zachodnich gospodarek z czasem zmienią wizerunek rynków wschodzących jako bardziej ryzykownych?

Tak sądzę. Ale trzeba rozróżnić dwie kwestie. Tempo wzrostu krajów rozwijających się będzie nadal do pewnego stopnia zależne od koniunktury na Zachodzie. Ale mimo to będą one w najbliższym czasie głównym źródłem wzrostu światowej gospodarki, co sprawi, że wschodzące rynki akcji będą coraz bardziej niezależne od dojrzałych. Podczas gdy na Zachodzie będzie trwał proces delewarowania (spłacania długów), na Wschodzie długi będą rosły. Kraje rozwijające się ominie też regulacyjna burza, która nie będzie sprzyjała inwestycjom w krajach rozwiniętych.

Które rynki wschodzące będą najbardziej atrakcyjne?

Myślę, że kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny). Nie tylko dlatego, że są one największymi gospodarkami wschodzącymi, ale także z powodu ich rosnącego znaczenia w międzynarodowej polityce. Jeśli chodzi o region, za najatrakcyjniejszą uważam Azję. Zagraniczne spółki inwestują tam już nie tylko po to, aby produkować towary na rodzime rynki, ale także, aby zaopatrywać rosnącą azjatycką klasę średnią.

Część ekonomistów wskazuje, że kryzys w strefie euro może też sprzyjać inwestycjom w naszym regionie. Konieczność cięcia kosztów może skłonić część zachodnioeuropejskich spółek do przeniesienia produkcji nieco na Wschód.

Nie dysponuję żadnymi konkretnymi danymi, które by to potwierdzały, ale słyszę od różnych spółek, że Europa Środkowo-Wschodnia wydaje im się atrakcyjnym regionem do inwestowania. Przed kryzysem wszyscy koncentrowali się na Chinach. Ale obecnie koszty produkcji mocno tam wzrosły, tymczasem w waszym regionie z powodu kryzysu nieco spadły.

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?