Reklama
Rozwiń
Reklama

Grecja: kryzys uderzył w przemysł erotyczny

Kryzys zbiera kolejne żniwo, branża erotyczna, niegdyś kwitnący przemysł, to ostatnia ofiara zadłużenia kraju. Grecy wydają mniej na erotyczne zabawki i seksowną bieliznę

Aktualizacja: 18.02.2017 12:34 Publikacja: 28.05.2012 10:43

Grecja: kryzys uderzył w przemysł erotyczny

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

Około 50 osób, przeważnie młodych mężczyzn, zgromadziło się przed bramami Ateńskich Snów Erotycznych – największymi w Grecji targami w branży erotycznej.

Po raz pierwszy targi odbyły się w 2008 r., czyli w roku rozpoczęcia kryzysu gospodarczego.  To już piąty rok recesji w Grecji. Restrykcyjny program oszczędnościowy zaowocował wzrostem bezrobocia, obniżkami wynagrodzeń i wzrostem podatków, a to znacząco osłabiło zdolność mieszkańców do wydatków. Również przemysł erotyczny odczuł recesję. Liczba wystawców w porównaniu z 2008 r. skurczyła się o połowę.

W poprzednich latach odwiedzających było 20-30 tysięcy, trudno jednak przewidzieć, jak będzie w tym roku - obawiają się wystawcy. Z 300-400 ateńskich seks shopów kryzys przetrwało zaledwie 25 proc. Perspektywy przemysłu erotycznego nie wyglądają różowo. Donatos Passaris, jeden z wystawców, uważa, że sprawy mają się jak najgorzej. Marianna Lemnarou, również wystawca, powiedziała, że dzienny utarg to zaledwie 20 euro. Klienci po prostu nie mają ochoty na seks.

Sklepiki erotyczne to zazwyczaj małe rodzinne przedsięwzięcia, które zależne są od dostaw z zagranicy, także konkurencja jest ogromna. W Grecji, w odróżnieniu od innych krajów, gdzie sex shopy rozgościły się również i w centrach miasta, sklepiki nie mogą strząsnąć z siebie odium nieprzyzwoitości. Sklepik taki można znaleźć przy myjni samochodowej lub budce z fast foodem, albo w obskurnym budyneczku na obrzeżu miasta.

Greccy producenci bielizny erotycznej nie są w stanie sprostać też tańszej zagranicznej konkurencji. - Produkcja z Chin i Turcji nas dobija – mówi „The Telegraph" Lefteris Papadopoulos, 55-letni sprzedawca bielizny erotycznej, której ceny wahają się w granicach 5-10 euro za sztukę. Swój sklepik nazwał "Products Made in Greece" i udekorował flagami narodowymi.

Reklama
Reklama

Przemysł pornograficzny w Grecji miał się do niedawna całkiem nieźle. W latach 80. filmy kręcono na odludnych plażach wybrzeża lub na wyspach, potem były dubbingowane na angielski. Pornografia z internetu oraz filmy z krajów Europy Wschodniej sprawiły, że zniknęli lokalni producenci filmów. Pięć na siedem gwiazd porno w Grecji pochodzi z Węgier. Na targach tylko jedna firma promuje swój film „Seduction on Santorini" ( Uwiedzenie na Santorini - red).

Antigone Koi nie narzeka. Znalazła niszę – udziela lekcji tańca na rurze i to nie tylko kobietom, ale także i mężczyznom. Tylko niewielki procent uczestniczek zajęć planuje podjąć pracę jako striptizerki.

Przemysł erotyczny jeszcze bardziej by ucierpiał, gdyby Grecja powróciła do drachmy. Większość zabawek erotycznych importowanych jest z Niemiec i Polski. Słaba drachma uniemożliwiłaby ich sprowadzanie. - Wibrator, który obecnie kosztuje 20 euro musiałby kosztować 50 - stwierdził Passaris.

Gospodarka światowa
Forint stał się już zbyt mocny?
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Sprzeczne sygnały z rynku pracy
Gospodarka światowa
Nasdaq chce handlu niemal przez całą dobę
Gospodarka światowa
Czy na Wall Street zaczyna się wielka rotacja?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka światowa
Europa dławi się regulacjami i przegrywa wyścig o AI
Gospodarka światowa
Srebro bije rekordy, a jego rentowność goni pallad
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama