Wielki dług z epoki Breżniewa prześladuje Putina

Chodzi o 25 bilionów rubli, czyli 785 miliardów dolarów. Tyle wynoszą zobowiązania państwa wobec swoich obywateli z tytułu wyemitowanych obligacji jeszcze w czasach Związku Radzieckiego

Aktualizacja: 13.02.2017 00:01 Publikacja: 28.08.2012 11:54

Wielki dług z epoki Breżniewa prześladuje Putina

Foto: Bloomberg

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Sztrasburgu nakazał rządowi Rosji by wypłacił 37 150 euro Jurijowi Łobanowowi z regionu iwanowskiego pod Moskwą jako rekompensatę za papiery dłużne z 1982 roku. To 140 średnich miesięcznych pensji. Maria Andrejewa, 95-latka, która przeżyła blokadę Leningradu, wstępnie ma otrzymać 4300 euro.

Pieniądze jakie rząd Rosji winien jest obywatelom to połowa produktu krajowego brutto. Władimir Putin w kwietniu podpisał dekret wstrzymujący spłatę tych zobowiązań do co najmniej 2015 roku. Co zrobi teraz?

Władze radzieckie zaczęły sprzedawać 20-letnie certyfikaty w 1982 roku, by umorzyć stare papiery i ściągnąć gotówkę z rynku pozbawionego wystarczającej ilości dóbr konsumpcyjnych. Obligacje państwowej loterii były oprocentowane na 3 proc. rocznie, a ich posiadacze mogli wylosować samochód wołga bądź żyguli.

W przeciwieństwie do innych byłych republik radzieckich, które kwestię tego rodzaju zobowiązań rozwiązały w latach 90. płacąc tylko część pieniędzy należnych wierzycielom, Rosja zobowiązała się do spłaty całego długu. W 1995 roku Borys Jelcyn podpisał ustawę na mocy której rząd miał to uczynić wpłacając pieniądze na rachunki bankowe. Wypłaty zaczęły się podczas pierwszej kadencji Władimira Putina, kiedy dzięki drożejącej ropie naftowej w kasie państwa była nadwyżka. Teraz budżet ledwo udaje się zrównoważyć. Ministerstwo Sprawiedliwości, reprezentujące Rosję w Sztrasburgu zapewniło, że szanuje wszystkie wyroki tamtejszego trybunału zaznaczając, że wyrok w sprawie roszczeń Łobanowa dotyczy tylko obligacji z 1982 roku.

Obligacjami breżniewowskimi handluje się w internecie, są przedmiotem spekulacji i rozmaitych transakcji, a na najśmielszy ruch zdecydował się Artiom Tarasow, który w 1989 roku chwalił się w telewizji, że jest pierwszym legalnym radzieckim milionerem. Został on współwłaścicielem moskiewskiego Vitas Banku, który w tym roku został zamknięty, kiedy nadzór wykrył, że stare obligacje o wartości 3 miliardów rubli próbował zaksięgować według wartości nominalnej. Tarasow twierdzi wręcz, że Putin zamroził wypłaty na trzy lata, kiedy bank centralny po raz pierwszy zauważył poczynania Vitas Banku. Później bank centralny zaklasyfikował obligacje jako papiery piątej kategorii, czyli bezwartościowe i nakazał zawiązanie 100-proc. rezerw na straty.

Aleksiej Simanowski, I wiceprezes banku centralnego, zaprzecza jakoby breżniewowskie obligacje były powodem cofnięcia licencji Vitas Bankowi. Jego zdaniem współczynnik wypłacalności banku Tarasowa był poniżej wymaganego poziomu 2 proc., a przedstawiciele nadzoru zobaczyli zaledwie część wspomnianych obligacji.

Gospodarka światowa
Kolejna wpadka Citigroup. 81 bilionów zamiast 280 dol. na konto klienta
Gospodarka światowa
Czy audyt złota z Fort Knox może przynieść dużą niespodziankę?
Gospodarka światowa
Nerwowa atmosfera w Białym Domu udziela się rynkom. Uderzenie w złotego
Gospodarka światowa
Globalny dług z nowym rekordem
Gospodarka światowa
Więcej fuzji i przejęć w Europie Środkowo-Wschodniej, ale o niższej wartości
Gospodarka światowa
Na Wall Street straty lewarowanych funduszy ETF sięgają 40 proc.