Wprawdzie gospodarka amerykańska spisuje się słabiej niż życzyłby sobie Barack Obama, ale przynajmniej może mieć satysfakcję z tego, jak prezentuje się indeks szerokiego rynku akcji Standard&Poor's500.

Okazuje się, że bilans po 43,5 miesiącach jest dla 44. prezydenta USA bardzo korzystny. S&P500 w tym czasie zyskał 68 proc. Takim wynikiem nie może się pochwalić żaden z ostatnich mieszkańców Białego Domu.

George W. Bush, poprzednik Obamy miał 17 proc. na minusie, dodatni bilans Billa Clintona wynosił 51 proc., George'a H. W. Busha 45 proc., Ronalda Reagana 23 proc., zaś Jimmy'ego Cartera 20 proc.

Od inauguracji kadencji obecnego szefa Białego Domu 20 stycznia 2009 roku wszystkie główne wskaźniki amerykańskiego rynku akcji rosną ponad 60 proc. Nasdaq Composite jest aż 105 proc. nad kreską. American Express, Home Depot i Disney, trzy najbardziej znaczące spółki z indeksu Dow Jones Industrial Average podrożały ponad 140 proc.

Trzeba jednak pamiętać, że Barack Obama objął prezydenturę po największej wyprzedaży akcji w historii. Od połowy września 2008 roku, kiedy zbankrutował bank inwestycyjny Lehman Brothers Holdings do 20 stycznia 2009 r. Standard&Poor's500 stracił 34 proc. Podobnie było w przypadku pozostałych głównych wskaźników amerykańskiego rynku akcji.