W poprzednich trzech miesiącach JP Morgan zarobił na czysto 5,71 mld USD, o 34 proc. więcej niż rok wcześniej. Bank nigdy nie miał tak dużego zysku kwartalnego w przeszłości. W przeliczeniu na jedną akcję daje to 1,4 USD, podczas gdy rok wcześniej było to 1,02 USD. Analitycy spodziewali się, że zysk banku wzrośnie, ale tylko do 1,24 USD.

Wyższe od ich oczekiwań okazały się także przychody: wyniosły 25,86 mld USD, podczas gdy rynek przewidywał 24,53 mld USD. Przed rokiem było to 24,37 mld USD.

Tak znaczna poprawa wyników to wynik wychodzenia z zapaści amerykańskiego rynku nieruchomości. Dochody banku z udzielonych kredytów hipotecznych wyniosły 1,8 mld USD, aż o 36 proc. więcej niż przed rokiem, nie uwzględniając strat poniesionych w wyniku odkupienia sprzedanych wcześniej inwestorom nieregulowanych pożyczek mieszkaniowych. Powodem tak znacznego wzrostu zainteresowania kredytami hipotecznymi za oceanem jest możliwość sfinansowania z nich zaciągniętych dawniej, wyżej oprocentowanych, starych pożyczek.

W raporcie kwartalnym JP Morgan przyznał, że w ostatnim kwartale poniósł kolejną, ale umiarkowaną stratę na portfelu instrumentów pochodnych posiadanych przez oddział w Londynie, zwanym  „londyńskim wielorybem". Do połowy tego roku uszczuplił on zysk banku o 5,8 mld USD. Zarząd zapowiedział, że w tym kwartale strata z tego tytułu może wynieść około 300 mln USD.