Pogłoski o tym, że trzeci producent komputerów na świecie po 25 latach zamierza pożegnać się z parkietem, pojawiały się od dwóch tygodni. Wyszło wówczas na jaw, że Michael Dell, założyciel, dyrektor naczelny i właściciel niemal 16 proc. akcji firmy, rozmawia z funduszami private equity, w tym Silver Lake Partners o skupie jej akcji z rynku.

Transakcja ta najprawdopodobniej zostanie dokonana w poniedziałek, bo negocjatorzy dopracowują szczegóły – twierdzi agencja Reuters. Może to być największy lewarowany wykup akcji od momentu rozpoczęcia kryzysu.

Analitycy rynku spodziewają się, że Michael Dell przejmie pakiet kontrolny akcji firmy wartej obecnie 23 mld dol. Mniejszościowymi udziałowcami mają stać się Silver Lake i Microsoft. O tym ostatnim wiadomo, że może przeznaczyć na ten cel 1-3 mld dol. Aby dokonać transakcji, inwestorzy zapewnili sobie do 15 mld dol. pożyczki w czterech bankach  inwestycyjnych: Barclays, Bank of America Merrill Lynch, Credit Suisse i RBC Capital.

Wyjście z giełdy i usamodzielnienie się jest niezbędne Dellowi do przeprowadzenia zmian strategicznych, w tym zmiany profilu działalności. Rynek komputerów osobistych topnieje (w czwartym kwartale ubiegłego roku zmniejszył się o 4-6 proc., rok do roku), tak więc Dell z producenta komputerów chce przekształcić się w dostawcę wysokomarżowych usług informatycznych dla firm. Łatwiej byłoby mu to przeprowadzić, gdyby podjął bardziej elastyczną strategię konkurowania z liderami rynku, takimi jak Samsung Electronics na rynku komputerów czy Oracle i Cisco w branży baz danych. A do tego potrzebuje więcej swobody niż ta, którą daje obecność na giełdzie, za którą idzie konieczność raportowania inwestorom wyników kwartalnych.