Inwestorów niepokoił przedłużający się kryzys fiskalny w USA. Prezydent Obama odrzucił w weekend propozycję republikanów, by na kilka tygodni podnieść limit zadłużenia, aby zyskać czas na szersze negocjacje dotyczące kwestii budżetowych. Przywódcy demokratów i republikanów z Senatu zaczęli między sobą negocjować porozumienie budżetowe, ale wciąż nie osiągnęli przełomu. Dług publiczny USA może sięgnąć ustawowego limitu już w czwartek, a jeśli nie zostanie podwyższony, Amerykę może spotkać bankructwo.

Amerykańskich polityków do zakończenia budżetowego impasu wezwali m.in. prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, szef Banku Światowego Jim Yong Kim i dyrektor wykonawcza Międzynarodowego  Funduszu Walutowego Christine Lagarde. – Gdy będziemy mieli dużą dozę zamieszania, braku pewności, braku zaufania do amerykańskich zobowiązań, będzie to oznaczało masowe zamieszanie na całym świecie. Pojawi się ryzyko, że świat znowu wpadnie w recesję – ostrzegła Lagarde.

– Nie zdziwiłbym się, gdyby konsekwencją obecnego kryzysu budżetowego było to, że chiński rząd, a być może również inne rządy, uznają, iż ich rezerwy są zbyt zależne od amerykańskich obligacji i zaczęły je w długim terminie stopniowo wyprzedawać – prognozuje Gary Jenkins, analityk ze Swordfish Research.