SNB wprawił analityków w osłupienie

Decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB), który w czwartek niespodziewanie zrezygnował z obrony kursu franka wobec euro na dotychczasowym poziomie, wywołała wstrząs na rynkach finansowych i niedowierzanie wśród analityków.

Aktualizacja: 07.02.2017 01:01 Publikacja: 15.01.2015 12:39

SNB wprawił analityków w osłupienie

Foto: Bloomberg

Na konferencji prasowej planowanej na 13.15 prezes SNB Thomas Jordan ma wyjaśnić, dlaczego instytucja dopuściła spadek kursu euro we frankach poniżej 1,20, co blokowała od jesieni 2011 r. Analitycy mają jednak pewne domysły.

- Wygląda na to, że SNB zaczął się coraz bardziej niepokoić kosztami utrzymywania minimalnego dopuszczalnego kursu euro we frankach – ocenili eksperci Brown Brothers Harriman.

Te koszty to m.in. wzrost rezerw walutowych SNB i podaży pieniądza będących skutkiem jego interwencji na rynku walutowym (skupu euro za wykreowane franki). Choć w ostatnich trzech latach inwestorzy rzadko sprawdzali determinację szwajcarskich władz monetarnych w obronie kursu franka, więc nie musiały one często takich interwencji podejmować, baza monetarna (ilość pieniądza wyemitowanego przez bank centralny) Szwajcarii i tak wzrosła do około 60 proc. PKB. To, a także straty SNB na rezerwach walutowych, budzi niepokój części tamtejszych polityków (dla porównania, w Polsce baza monetarna wynosi ona około 10 proc. PKB).

Tymczasem według analityków BBH, szwajcarski bank centralny ma świadomość, że w wyniku oczekiwanego skupu obligacji skarbowych państw strefy euro przez Europejski Bank Centralny kurs euro we frankach będzie pod coraz większą presją spadkową, a przeciwdziałanie tej tendencji wymagałoby wzmożonych interwencji SNB na rynku walutowym.

Tymczasem przez trzy lata utrzymywania minimalnego kursu euro we frankach, SNB miał czas na wypracowanie alternatywnych metod obrony franka przed nadmierną aprecjacją. Jedną z nich jest polityka ujemnych stóp procentowych, którą bank zaczął prowadzić w grudniu ub.r. W czwartek jeszcze obniżył swoją główną stopę procentową, z przedziału od -0,75 do 0,25 proc. do przedziału od -1,25 do -0.25 proc.

- Zarówno inwestorzy, jak i sternicy polityki pieniężnej oswoili się już z ujemnymi stopami procentowymi. W końcu ujemne są m.in. rentowności niemieckich obligacji o terminach zapadalności do sześciu lat. Ujemne rentowności części obligacji ma też sześć innych państw euro landu – zauważyli analitycy BBH.

Z kolei Jennifer McKeown, ekonomistka z Capital Economics, zwraca uwagę że SNB mógł po prostu uznać dalszą obronę franka przed aprecjacją za zbędną, bo wobec koszyka walut głównych partnerów handlowych Szwajcarii frank od pewnego czasu się osłabiał, głównie za sprawą umocnienia dolara.

Kilka dni przed czwartkową decyzją SNB były doradca tej instytucji Ernst Baltenspreger ocenił, że powinna ona rozważyć zastąpienie limitu aprecjacji franka w odniesieniu do euro limitem w odniesieniu do koszyka walut. – To dałoby SNB większe pole manewru – powiedział ekonomista w wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika „Neue Zueriche Zeitung".

Gospodarka światowa
Kolejna wpadka Citigroup. 81 bilionów zamiast 280 dol. na konto klienta
Gospodarka światowa
Czy audyt złota z Fort Knox może przynieść dużą niespodziankę?
Gospodarka światowa
Nerwowa atmosfera w Białym Domu udziela się rynkom. Uderzenie w złotego
Gospodarka światowa
Globalny dług z nowym rekordem
Gospodarka światowa
Więcej fuzji i przejęć w Europie Środkowo-Wschodniej, ale o niższej wartości
Gospodarka światowa
Na Wall Street straty lewarowanych funduszy ETF sięgają 40 proc.