Środowe nagłówki włoskich gazet brzmią jak ponury żart, ale nim nie są. Pacifici, razem z dziennikarzem Davidem Parenzo i kilkoma technikami, przyjechali do obozu koncentracyjnego z okazji obchodów 70. rocznicy jego wyzwolenia.

Kiedy oficjalna część się zakończyła, postanowili nakręcić relację dla programu „Matrix" emitowanego w telewizyjnym Canale 5. Problem w tym, że w międzyczasie wszyscy goście opuścili obóz, a jego bramy zostały zatrzaśnięte. Kiedy Włosi próbowali sforsować ogrodzenie, zostali zatrzymani przez policję. W relacjach prasowych nie brakuje dramatycznych stwierdzeń w rodzaju „zamknięci w obozie koncentracyjnym na dziesięciostopniowym mrozie" oraz opisów „nieludzkich biurokratycznych procedur, które zajęły całą, długą noc". Na nic się zdały tłumaczenia Pacifici, że to dla niego ciężkie przeżycie, bo jego dziadek był więźniem obozu. Dopiero dzięki interwencji włoskiej ambasady w Warszawie „więźniów" wypuszczono o 6 rano.