Wprawdzie w styczniu tego roku Szwajcarski Bank Narodowy zrezygnował z obrony kursu franka na poziomie 1,20 CHF do euro kiedy jego rezerwy walutowe zwiększyły się do 76 proc. produktu krajowego brutto, Czechy są w bardziej komfortowej sytuacji. Rezerwy walutowe wynoszą tam mniej niż połowę tego poziomu, co stwarza mu większe możliwości do interwencji gdyż ryzykuje mniejsze straty
- Mniejsze rezerwy i dużo mniejsze napływy z zagranicy oznaczają, że Czeski Bank Narodowy w obronie kursu korony dysponuje większą siła ognia niż Szwajcarzy - ocenia Jakub Seidler, były analityk czeskiego banku centralnego , a obecnie główny ekonomista w praskim oddziale ING Group. Obniżenie dolnego poziomu korony w relacji do euro uważa za nieprawdopodobne.
Niedopuszczenie do umocnienia korony jest kluczowym elementem planu Miroslava Singera, prezesa CNB, który chce utrzymać szybkie tempo ożywienia gospodarczego poprzez stymulowanie inflacji z 0,8 proc. w kierunku docelowego poziomu 2 proc. W listopadzie 2013 roku CNB interweniował by osłabić koronę i linię obrony jej kursu wyznaczono w okolicach 27 CZK za euro, co zwiększyło popyt na obligacje skarbowe.
Po czterech miesiącach umacniania się korony na fali szybko rosnącej gospodarki a także pobudzania koniunktury przez Europejski Bank Centralny, w lipcu czeska waluta testowała poziom 27 CZK za euro zmuszając bank centralny do interwencji po raz pierwszy od 20 miesięcy. Zgodnie z zapewnieniami kierownictwa banku centralnego program interwencji będzie realizowany co najmniej do drugiej polowy 2016 by osiągnąć cel inflacyjny.
CNB podkreśla, że realizacja tego celu jest ważniejsza niż wypracowanie zysku i będzie bez ograniczeń interweniował by zapobiec aprecjacji korony. Szwajcarski Bank Narodowy wypowiadał się podobnie zanim zrezygnował z obrony kursu franka na poziomie 1,20 CHF za euro.