W 2014 roku i pierwszej połowie obecnego na rynkach walutowych dominowały transakcje na parze euro/dolar. Teraz ten wariant gry wydaje się wyczerpany, gdyż, według części ekspertów, zbliżająca się podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych została już uwzględniona w wartości waluty amerykańskiej.
Na co więc postawić? Analitycy japońskiego Nomura Holdings i francuskiego Societe Generale podpowiadają, że jeśli ktoś chce zarobić na odmiennej polityce pieniężnej banków centralnych powinien sprzedawać euro a kupować jeny.
Analitycy obu tych instytucji obstawiają, że Europejski Bank Centralny zwiększy program stymulowania koniunktury w strefie euro podczas gdy jego japoński odpowiednik powstrzyma się od tego. Oczekiwania takie odzwierciedla największa od 1999 roku różnica w swapach stopy procentowej w przypadku obu walut.
- Jest większa przestrzeń dla deprecjacji euro wobec jena niż wobec dolara - przekonuje Olivier Korber, paryski strateg Societe Generale. Podkreśla on, że dolar już wycenia oczekiwania na podwyżkę stóp przez Fed, Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego konsekwentnie twierdzi, iż polityka pieniężna EBC będzie coraz aktywniejsza, a stabilne działania Banku Japonii oznaczają, że nie będzie katalizatora osłabiającego jena. "
To tylko najświeższy przykład tego jak banki centralne napędzają rynki. W ubiegłym tygodniu euro spadło do najniższego od kwietnia poziomu wobec japońskiego jena, gdyż Haruhiko Kuroda, szef Banku Japonii nie zdecydował się na zwiększenie skali stymulacji pieniężnej. Z kolei tydzień wcześniej Mario Draghi zasygnalizował, że EBC jeszcze przed końcem tego roku może rozszerzyć program skupu obligacji z rynku.