Osłabienie funta po czerwcowym brexitowym referendum sprawiło, że wiele brytyjskich małych i średnich spółek ponosi straty na derywatach sprzedawanych im przez firmy finansowe. Funt stracił od referendum 12 proc. wobec dolara i 10 proc. do euro, co sprawiło, że wiele opcji walutowych stało się toksycznych dla przedsiębiorców. Brytyjskie kancelarie prawnicze wskazują, że coraz więcej klientów zwraca się do nich o pomoc i skarży się, że sprzedawcy derywatów celowo wprowadzali ich w błąd.
Toksyczni pośrednicy
– Widzimy wzrost liczby spraw, w których mniej zaawansowanym inwestorom sprzedano instrumenty finansowe, które okazały się mało przydatne lub całkowicie nieprzydatne przy hedgingu – przyznaje Alberto Thomas, partner w firmie konsultingowej Fideres Partners.
To nie pierwsza tego typu kontrowersja związana z toksycznymi opcjami walutowymi. Po wybuchu światowego kryzysu wyszło na jaw, że straty na tego typu produktach ponosiły m.in. polskie firmy, włoskie samorządy czy spółki z Korei. O ile jednak wtedy problem dotyczył głównie instrumentów finansowych sprzedawanych klientom przez duże banki, o tyle teraz kontrowersyjne opcje były sprzedawane najczęściej przez słabiej regulowanych pośredników finansowych i firmy brokerskie.
– Duże banki stały się ostrożniejsze i bały się wpakować w kolejny potencjalny skandal – wskazuje Robin Henry, partner w kancelarii Collyer Bristow LLP. Wskazuje on, że słabo regulowane spółki sprzedające opcje zwykle dokonują działań marketingowych, które w przypadku banków są źle widziane przez regulatorów.
Agencja Bloomberg opisała przykład firmy Best Foods należącej do mieszkającego w Wielkiej Brytanii Polaka Dariusza Suchcickiego. Jego spółka sprowadzała żywność z Polski na brytyjski rynek i wykorzystywała opcje dotyczące funta i złotego sprzedawane jej przez spółkę Moneycorp. Problemy zaczęły się w 2013 r., gdy funt zaczął mocno zyskiwać wobec złotego. Firma Best Foods ponosiła straty na opcjach wynoszące nawet kilkadziesiąt tysięcy funtów miesięcznie.