Obliczyła ona, że przeczytanie przeciętnej umowy tego typu zajmuje 20 minut i wymaga umiejętności czytania (znajomości słownictwa) na poziomie 11. klasy. Tymczasem połowa amerykańskich konsumentów czytających umowy kart kredytowych posługuje się słownictwem na poziomie 9. klasy. To sprawia, że umowy są dla nich nieprzejrzyste i pełne pułapek. 46 proc. konsumentów w ogóle nie czyta lub niemal nigdy nie czyta tego typu umów.

Jeśli regularnie spłacają swoje zadłużenie na karcie kredytowej, to nie ma z tym problemów. Kiedy jednak znajdują się w gorszej kondycji finansowej, to znajdują się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Klienci są np. zaskakiwani tym, że banki ściągają wówczas zadłużenie z innych należących do nich kont.