– Japonia i UE będą niosły sztandar wolnego handlu wbrew protekcjonistycznym tendencjom na świecie – oświadczył w czwartek w Brukseli japoński premier Shinzo Abe. – W kontekście dyskusji o Brexicie słyszeliśmy twierdzenia, że nie warto być w UE, bo łatwiej robić światowy handel poza nią. Dziś pokazaliśmy, że to nieprawda – powiedział z kolei przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Umowa o wolnym handlu między UE i Japonią docelowo ma doprowadzić do zniesienia 99 proc. ceł obowiązujących we wzajemnym handlu, ale też zwiększyć współpracę partnerów w obszarze regulacji rynków towarów i usług. Porozumienie ma również wymiar symboliczny. Pokazuje, że reszta świata nie zamierza iść w ślady USA, które pod rządami Donalda Trumpa zwróciły się ku protekcjonizmowi. Wycofały się m.in. z gotowego już Porozumienia Transpacyficznego (TPP), które miało znieść bariery handlowe między kilkoma krajami z obu Ameryk oraz Azji, w tym USA i Japonią.

Kraj Kwitnącej Wiśni jest szósty na liście największych odbiorców unijnego eksportu. Z kolei UE to trzeci co do wielkości rynek zbytu dla japońskich eksporterów.