Tradycyjnie koszty analiz wrzucano do jednego worka razem wraz z innymi usługami i banki nigdy nie musiały ich wyceniać, przypomina Bloomberg. Na Wall Street skrzętnie ukrywany jest też fakt, iż analitycy o gwiazdorskim statusie nie są wynagradzani za swoje analityczne dokonania, lecz za kontakty.
Wielu starszych analityków zaledwie 10 proc. swojego czasu poświęca pracy analitycznej i pisaniu raportów. 50-70,proc. ich czasu pochłania m.in. aranżowanie lunchu z prezesem jakiejś korporacji, czy też spotkania klienta z prawnikiem.
Pozostałe 20 proc. czasu guru analiz zjadają przygotowania do pre-IPO, konferencje i zadania specjalne na zlecenie, jak np. weryfikacja przy użyciu drona, ile ropy pompuje się przez określony rurociąg, czy jak bardzo zatłoczony jest parking przed konkretnym centrum handlowym.