64-latek pracujący w miejskim biurze robót wodnych został za to ukarany obcięciem dniówki o połowę. Urząd urządził konferencję prasową, podczas której jego kierownicy przepraszali za zachowanie swojego pracownika. – Przerwa obiadowa trwa od 12 do 13, a on odszedł od swojego biurka wcześniej. Jest godnym głębokiego pożałowania, że doszło do tej nieprawidłowości. Bardzo przepraszamy – tłumaczyli na konferencji. Ujawnili, że ukarany pracownik przez ostatnie siedem miesięcy 26 razy rozpoczynał swoją przerwę obiadową na krótko przed wyznaczoną porą. (Niestety nie ujawniono, ile minut w pracy opuścił w ten sposób i jak to wpłynęło na działanie urzędu). Złamał w ten sposób ustawę o służbie publicznej, nakazującą urzędnikom koncentrować się na pracy.
Sprawa wywołała burzę w mediach społecznościowych. Kierownicy urzędu byli powszechnie krytykowani za nadgorliwość. Wiele osób broniło ukaranego urzędnika, wskazując, że w podobny sposób i za równie błahe przewinienia mogą zostać ukarani inni. „Czy to kiepski żart? Czy to oznacza, że nie możemy nawet wychodzić do toalety?" – pytał jeden z użytkowników Twittera. „To czyste szaleństwo. To wariactwo. Czy to oznacza, że nie można już sobie zrobić przerwy na papierosa?" – komentował inny internauta.