Na niedawnym międzynarodowym forum gospodarczym w Petersburgu prezydent Emamnuel Macron powiedział, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat żadna francuska firma działająca w Rosji nie wycofała się z tego rynku. W wywiadzie dla gazety „Izwiestia" informacje tę potwierdził Arno Dziubjen, dyrektor analitycznego centrum „Obserwo" przy francusko-rosyjskiej izbie przemysłowo-handlowej. Opowiedział też o niedawnej wizycie w Moskwie grupy francuskich senatorów.

Przyjechali oni przede wszystkim po to, by poznać opinie pracujących w Rosji francuskich przedsiębiorców i zorientować się w ogólnej sytuacji gospodarczej w Rosji. Najważniejszą kwestią było to, co Francja jako członek Unii Europejskiej może zrobić dla obrony francuskich interesów w Rosji, które teraz stały się zakładnikami wielkich politycznych gier. Szybkiej odpowiedzi na ten temat nie będzie, ale temat ten funkcjonuje w głowach przywódców obu krajów, czego jeszcze pół roku temu nie było. Istotną rolę odegrał w tym przypadku Iran – to, że takie firmy jak Peugeot czy Total musiały stamtąd się wycofać, zmusza do refleksji, co można zrobić, żeby nie doszło do tego w Rosji.

W Rosji działa ponad tysiąc francuskich spółek, a ponad pięć tysięcy eksportuje na tamtejszy rynek. Straty Unii Europejskiej spowodowane sankcjami nałożonymi na Rosję i jej kontrposunięciami szacuje się na ponad 100 mld USD, a straty Rosji na 55 mld USD. Sam Airbus miał stracić około 8 mld USD. JB