Najwięcej miejsc pracy stworzył w listopadzie sektor usług: 132 tys. Producenci dóbr zwiększyli zatrudnienie o 29 tys. osób, a administracja rządowa zwolniła 6 tys. pracowników. Stopa uczestnictwa w amerykańskim rynku pracy utrzymała się na poziomie 62,9 proc. Średnia płaca godzinowa zwiększyła się o 3,1 proc. r./r. Licząc w porównaniu z październikiem, płace zwiększyły się jednak tylko o 0,2 proc., gdy oczekiwano wzrostu o 0,3 proc. Niepokojące może być jednak to, że wskaźnik bezrobocia, do którego wliczani są bezrobotni zniechęceni do aktywnego poszukiwania pracy oraz pracownicy zatrudnieni na niepełny etat (a chcący pracować w pełnym wymiarze godzin), wzrósł z 7,4 proc. do 7,6 proc.
Jak te dane mogą wpłynąć na politykę Fedu? Przede wszystkim mogą zostać potraktowane jako sygnał mówiący, że gospodarce USA nie grozi przegrzanie. – Choć niektórzy mogą być rozczarowani, to takie tempo wzrostu liczby etatów wydaje się być bardziej możliwe do utrzymania. Presja na wzrost płac wciąż nie jest na tyle duża, by zagroziło to celowi inflacyjnemu Fedu, ale do tego się zbliżamy. To raport, który może nieco uspokoić ludzi z Fedu, pokazując, że jesteśmy daleko od przegrzania gospodarki a jednocześnie wskazując na solidny wzrost liczby etatów, który będzie zbijał w dół bezrobocie – twierdzi Justin Wolfers, ekonomista z Uniwersytetu Michigan.
Jeszcze przed publikacją piątkowego raportu o sytuacji na amerykańskim rynku pracy „Wall Street Journal" donosił, że Rezerwa Federalna rozważa zasygnalizowanie w komunikacie z grudniowego posiedzenia bardziej ostrożnego i wyczekującego stanowiska co do stóp w 2019 r.