Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez agencję Reuters, w ciągli najbliższych lat 135,7 mld USD zostanie zainwestowane w Chinach. Firmy, które planuje tam swoje inwestycje, pochodzą z Francji (0,4 mld USD), Szwecji (0,7 mld USD), Japonii (4,7 mld USD), Stanów Zjednoczonych (5 mld USD), samych Chin (57 mld USD), lecz głównym inwestorem w Państwie Środka będą Niemcy (67,8 mld USD). Ogromny poziom planowanych wydatków niemieckich firm jest w dużej mierze napędzany przez politykę rządu, przyjętą w celu ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Rozwój technologii samochodów elektrycznych ma poprawić koszt, zasięg i czas ładowania baterii, aby pojazdy elektryczne stały się bardziej atrakcyjne dla konsumentów.
Głównym koncernem z Niemiec, który planuje wydanie miliardów dolarów na segment pojazdów elektrycznych, jest Volkswagen. – Przyszłość Volkswagena będzie kreowana na chińskim rynku – powiedział Herbert Diess, prezes VW. Dodał, że Chiny staną się jedną ze światowych potęg motoryzacyjnych. Volkswagen od lat prowadzi wspólne przedsięwzięcia z dwoma największymi chińskimi producentami samochodów – SAIC Motor oraz FAW Car. Plany VW zakładają produkcję 15 mln pojazdów elektrycznych do 2025 r., w tym produkcję 50 modeli elektrycznych i 30 modeli hybrydowych.
Chiny przez dziesięciolecia były w tyle za niemieckimi, japońskimi i amerykańskimi producentami samochodów, którzy zdominowali segment pojazdów spalinowych. Natomiast teraz Chiny są w stanie przodować w rozwoju technologii pojazdów elektrycznych. Chiny wraz z innymi krajami nakładają coraz więcej ograniczeń na pojazdy z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi, dlatego firmy przyśpieszyły proces przejścia na czyste źródło energii. Zaledwie rok temu globalni producenci samochodów twierdzili, że planują wydać 90 miliardów dolarów na rozwój pojazdów elektrycznych.
300 mld USD, które koncerny planują przeznaczyć na produkcję samochodów w Chinach, Europie i Ameryce Północnej, to kwota większa niż PKB krajów takich jak Egipt czy Chile.