Wynik pobił również oczekiwania analityków, którzy spodziewali się dostaw 91 tys. pojazdów – wynika z danych FactSet.
Notowania spółki wzrosły w środę o 4,6 proc., do 234,9 USD za walor (w czwartek amerykańska giełda nie działała z powodu obchodów Dnia Niepodległości). Od początku roku jednak akcje Tesli staniały o blisko 30 proc., co miało związek z problemami logistycznymi w międzynarodowych portach i spadkiem zamówień w Stanach Zjednoczonych po zmniejszeniu o połowę ulgi podatkowej. Wzbudziło to obawy wśród akcjonariuszy, że popyt na samochody elektryczne Tesli może spaść. Elon Musk uspokajał jednak inwestorów, mówiąc, że Tesla nie ma żadnych problemów z popytem.
Specjaliści są pod wrażeniem tak znaczącego wzrostu zrealizowanych zamówień, co dobrze wróży całej branży. – Rekordowy kwartał dostaw Tesli jest kolejnym dowodem, że rynek elektrycznych pojazdów w Stanach Zjednoczonych rozwija się i że Tesla nie ma problemów z popytem – powiedział cytowany przez CNBC Jim Press, były prezes Chryslera i Toyoty. Press dodał, że spodziewa się w nadchodzących kwartałach większej konkurencji tradycyjnych producentów samochodów, którzy coraz mocniej rozpychają się na rynku elektrycznych pojazdów.
Wzrost liczby dostarczanych samochodów rodzi również pytania o to, kiedy spółka zacznie być rentowna.