Z ich badań wynika, że 93 proc. stron porno stosuje tego typu narzędzia i dzieli się danymi o użytkownikach z innymi podmiotami. Na 74 proc. stron porno są zainstalowane narzędzia śledzące Google'a i jego spółek zależnych, na 24 proc. narzędzia Oracle'a, a na 10 proc. programy przekazujące informacje Facebookowi. Nawet włączenie trybu przeglądania „incognito", mającego zapewnić większą anonimowość w sieci, nie jest dobrą obroną przed tymi programami. Nie do końca wiadomo, co się dzieje z danymi dotyczącymi użytkowników stron pornograficznych, ale Facebook i Google zapewniają, że nie wykorzystują ich do tworzenia profili marketingowych. Facebook nie pozwala wykorzystywać tych danych do reklam stron pornograficznych. HK