Od początku roku brytyjska waluta straciła 4,6 proc. do amerykańskiej, a od szczytu z lutego zniżkowała o 8,4 proc. Funt osłabł również wobec złotego. We wtorek za 1 GBP płacono już tylko 4,67 zł, czyli najmniej od stycznia 2018 r. Rynek reaguje w ten sposób na kolejne sygnały mówiące, że rząd Borisa Johnsona poważnie dopuszcza scenariusz, w którym doszłoby 31 października do bezumownego brexitu.

Premier Johnson zapowiedział, że nie będzie rozmawiał z unijnymi przywódcami, póki nie zrezygnują oni z prób umieszczenia tzw. irlandzkiego bezpiecznika do umowy o warunkach brexitu. (Irlandzki bezpiecznik to mechanizm pozwalający na to, by nie było kontroli granicznych między Irlandią Płn. a Republiką Irlandii. Ceną za to ma być częściowe pozostawienie Irlandii Płn. wewnątrz unijnego rynku.) - Nie możemy zaakceptować bezpiecznika. On był już odrzucany trzykrotnie. Umowa o warunkach wyjścia z UE jest już martwa i wszyscy to rozumieją. Ale jest przestrzeń na nową i lepszą umowę - zadeklarował Johnson.

- Słabość funta jest odzwierciedleniem tego, że plan Borisa Johnsona działa. On chce, by jego groźby mówiące o bezumownym brexicie zostały poważnie przyjęte przez UE, w nadziei, że zmusi to ją do wycofania się z bezpiecznika. Wyraźnie udało mu się przekonać traderów. Premier Theresa May nie zdołała przekonać nikogo, że brak umowy jest opcją. Boris Johnson jest zdeterminowany, by nie popełniać tego samego błędu. Pozostaje teraz przekonać się, czy UE potraktuje jego groźby równie poważnie jak rynek - twierdzi Craig Erlam, analityk z firmy Oanda.

Foto: GG Parkiet

W czwartek Bank Anglii ma posiedzenie. Rynek spodziewa się, że utrzyma on główną stopę procentową na poziomie 0,75 proc., ale może ją obciąć na jesieni, po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. HK