Za 1 euro płacono we wtorek nawet 334 forinty, co było historycznym rekordem. Od początku roku forint stracił 3,89 proc. wobec wspólnej unijnej waluty, gdy np. złoty zniżkował w tym czasie o 1,3 proc. a korona czeska o 0,7 proc. Spośród walut państw zaliczanych do naszego regionu bardziej od forinta osłabła od początku roku wobec euro tylko lira turecka (4,1 proc.). Wobec dolara forint był we wtorek najsłabszy od 2000 r. Za 1 USD płacono 303 forinty, czyli o 7,5 proc. więcej niż na początku roku. Forint w tym okresie tracił do amerykańskiej waluty bardziej niż korona czeska (4,5 proc.), złoty (5 proc.) czy rumuński lej (5,5 proc.). Spośród znaczących walut z całego świata, bardziej od niego wówczas zniżkowały jedynie lira turecka (7,8 proc.), korona szwedzka (8,6 proc.) i peso argentyńskie (33,1 proc.).
Czynniki wewnętrzne
Czy osłabienie forinta jest złym znakiem dla złotego? Polska i Węgry często są przez inwestorów „wrzucane" do jednego worka, a w okresach ucieczki do tzw. bezpiecznych przystani (takich jak dolar) waluty państw naszego regionu zwykle tracą na wartości. Tak się składa, że niemal wszystkie znaczące waluty świata od początku roku traciły wobec dolara, do czego przyczyniły się wojny handlowe i obawy przed globalnym spowolnieniem gospodarczym. To, że forint osłabł bardziej niż inne waluty naszego regionu, było jednak głównie wywołane czynnikami wewnętrznymi.
Węgry są gospodarką o małym rynku wewnętrznym i dużej zależności od eksportu, a więc mocniej niż Polska zależną od koniunktury w przemyśle strefy euro. Jednym z impulsów do osłabienia forinta w ostatnich tygodniach były dane o inflacji mówiące, że w sierpniu wyhamowała ona do 3,1 proc. r./r. Inwestorzy uznali, że psuje to Narodowemu Bankowi Węgier plany zacieśniania polityki pieniężnej (jego główna stopa procentowa wynosi 0,9 proc.). Na to nałożył się spór pomiędzy prezesem banku centralnego Gyorgym Matolcsym i ministrem finansów Mihalym Vargą.
„Niedawne wypowiedzi Matolcsyego sugerują, że chce on, by Ministerstwo Finansów wspierało wzrost gospodarczy za pomocą działań fiskalnych. Minister finansów Varga jest jednak za utrzymywaniem dyscypliny fiskalnej i zachowaniem rezerw budżetowych. Powiedział też, że stabilny forint jest potrzebny węgierskiej gospodarce. Matolcsy wykorzystał to do ataku na Vargę, zadając mu retoryczne pytanie, jaki poziom kursu forinta byłby odpowiedni i jak chciałby on go utrzymać. W czasie gdy Węgry potrzebują koordynacji polityki pieniężnej i fiskalnej, by wspierać wzrost, spór pomiędzy Matolcsym i Vargą nie powinien poprawić »niedźwiedzich« nastrojów inwestorów wobec forinta" – pisze Piotr Matys, strateg Rabobanku.
Część analityków wskazuje jednak, że jest już niewielkie pole do dalszego osłabienia. – Forint jest już mocno wyprzedany i jest niewiele miejsca na jego słabsze zachowanie w porównaniu z innymi walutami z Europy Środkowo-Wschodniej – uważa Petr Krpata, strateg z ING.