Wirus może przełamać kwarantannę fiskalną

Epidemia sprawiła, że rządy znów zaczynają swobodniej patrzeć na ograniczenia budżetowe. Są bardziej skłonne wydawać.

Publikacja: 07.03.2020 17:00

Rzym stał się jednym z miast, w które najmocniej uderzył spadek ruchu turystycznego z powodu epidemi

Rzym stał się jednym z miast, w które najmocniej uderzył spadek ruchu turystycznego z powodu epidemii koronawirusa.

Foto: AFP, ANDREAS SOLARO ANDREAS SOLARO

Gdy w ostatnich trzech latach coś wywoływało ostrą wyprzedaż na rynkach, to zazwyczaj jeden tweet Donalda Trumpa lub jeden sygnał z Fedu, lub Europejskiego Banku Centralnego wystarczał, by zakończyć panikę. Tym razem to dużo trudniejsze. Kolejne banki centralne tną stopy procentowe, ale inwestorzy zdają sobie sprawę, że cięcia stóp nie wystarczą, by powstrzymać szok gospodarczy związany z epidemią koronawirusa. – To nie jest wstrząs, którym mogą się zająć same banki centralne. Ich działaniom naprawdę, naprawdę muszą towarzyszyć działania fiskalne – mówił niedawno Laurence Boone, główny ekonomista OECD.

Niektóre rządy już zdecydowały się na fiskalną stymulację. Władze Hongkongu ogłosiły pakiet stymulacyjny wart ponad 15 mld USD. Przewiduje on m.in., że każdy z ponad 7 mln dorosłych stałych mieszkańców metropolii dostanie 10 tys. dolarów Hongkongu (4,98 tys. zł). Wietnam wyda 1,16 mld USD na wsparcie dla spółek odczuwających problemy z powodu epidemii. Włochy na razie ogłosiły, że przeznaczą na takie wsparcie równowartość 0,2 proc. PKB. Ministrowie finansów G7, czyli najzamożniejszych państw świata, wydali we wtorek komunikat głoszący m.in., że ich rządy sięgną po narzędzia fiskalne, „jeśli będzie potrzeba". To jednak wciąż bardzo niewiele jak na skalę globalnej niepewności, ale być może usłyszymy wkrótce o większej stymulacji fiskalnej, choćby w strefie euro. – Takie wsparcie musi nadejść na czas. Nie może przybyć zbyt wcześnie ani zbyt późno – stwierdził Paolo Gentiloni, unijny komisarz ds. gospodarczych.

Wezwanie do działania

Wielu ekonomistów twierdzi, że obniżki stóp procentowych tylko w bardzo ograniczonym stopniu będą mogły wspomóc gospodarki osłabione koronawirusem. Zwłaszcza że w wielu z nich stopy procentowe i tak już były na ultraniskich poziomach. – Jest faktem, że wchodzimy w ten kryzys z mniejszą ilością amunicji niż w poprzedni – uważa Alex Wolf, główny strateg inwestycyjny ds. Azji w J.P. Morgan Private Bank.

GG Parkiet

Stąd też przekonanie analityków, że tym razem to działania fiskalne powinny odgrywać kluczową rolę w zwalczaniu kryzysu. – Działania rządu USA oraz innych rządów mające na celu wsparcie gospodarki będą szczególnie ważne, jeśli rozprzestrzenianie się koronawirusa stanie się pandemią – deklaruje Mark Zandi, główny ekonomista Moody's Analytics.

GG Parkiet

W wielu wypadkach do uruchomienia takiego wsparcia wystarczy wola polityczna. Wiele rządów stać bowiem na zwiększenie wydatków budżetowych. Jesienią Komisja Europejska prognozowała, że Niemcy będą miały 0,6 proc. PKB nadwyżki w budżecie. Nic złego nie stałoby się przecież gospodarce niemieckiej, gdyby nadwyżka zniknęła lub zmieniła w lekki deficyt. Żaden kryzys zadłużeniowy Niemcom nie grozi. Rentowność ich obligacji dziesięcioletnich sięgała w połowie tygodnia minus 0,6 proc. Ujemne rentowności miały niemieckie obligacje o wszystkich okresach zapadalności. W gorszej sytuacji jest Francja. Deficyt finansów publicznych miał tam wynieść w 2020 r., według Komisji Europejskiej, 2,8 proc. PKB. To wciąż jednak poniżej 3 proc. PKB, czyli limitu, powyżej którego nakłada się na państwa UE procedurę nadmiernego deficytu. Francja miewała przez ostatnie dziesięć lat dużo większe deficyty (np. w 2012 r. dochodzący do 5 proc. PKB, a w 2009 r. do 7,2 proc. PKB) i nie zakończyło się to żadną tragedią. Francuskie obligacje dziesięcioletnie wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem inwestorów, a ich rentowność była w tym tygodniu niższa niż 0,3 proc. Włochy z przewidywanym deficytem na 2020 r. wynoszącym 2,3 proc. PKB bynajmniej nie są fiskalnym prymusem strefy euro. Ale epidemia koronawirusa dałaby im świetny pretekst do sięgnięcia po fiskalne działania stymulacyjne (np. po pakiet modernizujący infrastrukturę lub po cięcia podatków). Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła w tym tygodniu mniej niż 1 proc., więc można uznać, że inwestorzy specjalnie nie przejmują się włoskim długiem publicznym wynoszącym blisko 140 proc. PKB. W razie potrzeby EBC może kupować obligacje Włoch i innych państw strefy euro, pośrednio pomagając w ten sposób rządom w ekspansji fiskalnej.

– Jeśli epidemia koronawirusa potrwa długo i przyniesie szkody wzrostowi gospodarczemu, to rządy państw strefy euro muszą być gotowe zwiększyć wydatki budżetowe – deklaruje Bruno Le Maire, minister finansów Francji.

GG Parkiet

Na koszty obsługi długu nie mają też co narzekać Amerykanie. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich w tym tygodniu po raz pierwszy spadła poniżej 1 proc. Pojawiły się też pierwsze pomysły na stymulację fiskalną. Kongres już zgodził się przeznaczyć 8,3 mld USD na bezpośrednią walkę z koronowirusem. Demokratyczna senator Elizabeth Warren zaproponowała pakiet fiskalny wart aż 400 mld USD. Z nieoficjalnych informacji wynika też, że doradcy prezydenta Trumpa rozważają kwestię cięć podatków. „Demokraci w Izbie Reprezentantów powinni zaproponować bardzo prostą, jednoroczną obniżkę podatku od wynagrodzeń. Byłoby to wspaniałe dla klasy średniej i dla USA!" – napisał na Twitterze Trump. Przypomnijmy, że na początku 2008 r. administracja George'a W. Busha dogadała się z demokratami w sprawie pakietu stymulacyjnego wartego 152 mld USD. Było to jeszcze przed upadkiem Lehman Brothers i globalną recesją. Ów pakiet został wówczas pomyślany jako środek łagodzący skutki kryzysu na rynku nieruchomości.

Ograniczenia stymulacji

Na ile jednak fiskalna stymulacja gospodarki może okazać się skuteczna dla łagodzenia obecnego wstrząsu? To, że załamał się popyt na pewne usługi (transport lotniczy, wycieczki turystyczne itp.), nie wynika z tego, że ludziom nagle zabrakło pieniędzy na te przyjemności, tylko z tego, że boją się z nich korzystać. Spadek produkcji w fabrykach, który zapewne objawi się wkrótce w danych, wynika nie z tego, że zakłady przemysłowe nie mają zamówień, ale z tego, że brakuje im np. części potrzebnych do montażu produktów. A części te utknęły gdzieś w Chinach (o ile zostały wyprodukowane). Źródła wstrząsu gospodarczego nie są więc popytowe, lecz podażowe. A to sprawia, że pakiety stymulacyjne muszą być lepiej dopasowane.

„Konsumenci mogą oszczędzać pieniądze udostępnione im za pomocą cięć podatków, a nie wydawać ich w obecnym środowisku. Ukierunkowane fiskalne działania stymulacyjne powinny więc zawierać ulgi podatkowe mające zapobiec wyschnięciu płynności dla spółek, a szczególnie dla małych i średnich firm, które mierzą się ze spadkiem obrotów" – piszą analitycy S&P Global Ratings.

– Oferując ulgi podatkowe i tanie pożyczki spółkom, rządy i banki centralne mogą przynajmniej wspomóc je w trudnym okresie i pomóc ograniczyć im ewentualne zwolnienia z pracy, które przedłużyłyby skutki epidemii – wskazuje Jennifer McKeown, ekonomistka z firmy badawczej Capital Economics.

Część ekonomistów ostrzega jednak, że fiskalne pakiety stymulacyjne oraz obniżki stóp procentowych mogą przynieść niebezpieczeństwo, o którym często zapominamy w zglobalizowanym świecie: inflację. „W kontraście do recesji napędzanych głównie niedoborami popytu, wyzwanie stawiane przez dekoniunkturę napędzaną przez czynniki podażowe może skutkować ostrymi spadkami produkcji i dużymi zatorami. Takie ogólne niedobory – czyli coś, czego niektóre kraje nie widziały od czasów kolejek do stacji benzynowych w latach 70. (po szoku naftowym z 1973 r. – red.) – mogą ostatecznie pchnąć inflację w górę, a nie w dół. Trzeba przyznać, że wstępne warunki powstrzymania ogólnej inflacji są obecnie ekstremalnie korzystne. Biorąc jednak pod uwagę dekady globalizacji, będącej jednym z czynników stojących za niską inflacją, może się okazać, że odwrót za granice narodowe związany z epidemią wirusa Covid-19 (lub utrzymującym się strachem przed pandemią) wraz z rosnącymi napięciami handlowymi jest receptą na zwiększoną presję cenową. W tym scenariuszu rosnąca inflacja może prowadzić do wzrostu stóp procentowych i stanowić wyzwanie dla decydentów zarówno w polityce pieniężnej, jak i fiskalnej" – napisał w dzienniku „Guardian" Kenneth Rogoff, ekonomista z Uniwersytetu Harvarda.

Bez wątpienia obecny wstrząs gospodarczy jest wyjątkowy i może wymagać wyjątkowych środków łagodzących.

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp