Wirus sprowadził rentowności do parteru

Liczba przypadków zachorowań na koronawirusa przekroczyła na świecie 100 tys. Inwestorzy kontynuowali więc wyprzedaż akcji. Zyskiwały obligacje.

Publikacja: 07.03.2020 05:14

Wirus sprowadził rentowności do parteru

Foto: Adobestock

Piątkowa sesja przyniosła ciąg dalszy silnej wyprzedaży na globalnych giełdach. Japoński indeks Nikkei 225 zamknął się 2,7 proc. na minusie, polski WIG20, niemiecki DAX i brytyjski FTSE 100 traciły po południu po ponad 3 proc. Dow Jones Industrial spadał wkrótce po rozpoczęciu sesji w Nowym Jorku o prawie 3 proc. W dół leciały też rentowności amerykańskich obligacji. W przypadku dziesięciolatek rentowność spadła poniżej 0,7 proc. Jeszcze na początku tygodnia przekraczała ona 1,15 proc.

W stronę zera

Spadają rentowności nie tylko amerykańskiego długu. Rentowność brytyjskich dziesięciolatek sięgnęła w piątek rekordowo niskiego poziomu 0,23 proc. Rentowność podobnych niemieckich papierów zeszła do minus 0,74 proc. Polskie dziesięciolatki również osiągnęły historyczne minimum – 1,6 proc.

„Rynek wycenia cykl obniżek stóp procentowych w Polsce. Naszym zdaniem skala luzowania wyceniona przez rynek jest jednak nadmierna" – piszą ekonomiści BNP Paribas.

– Wyścig w stronę zerowych rentowności przyspiesza. Próba wyznaczenia granicy dla rentowności obligacji dziesięcioletnich byłaby głupotą w momencie, gdy na rynku istnieje fanatyczna nadzieja na działania Fedu i straszy pandemia – uważa Vishnu Varathan, strateg z Mizuho Banku.

– Rentowności amerykańskich i brytyjskich obligacji powinny spaść dalej w stronę „europejskich" i japońskich poziomów niezależnie od tego, jak luźna będzie polityka pieniężna – prognozuje Kit Juckes, strateg z banku Societe Generale.

Jeffrey Gundlach, prezes funduszu DoubleLine Capital, zwany „królem obligacji" – twierdzi, że Fed spanikował, obcinając w tym tygodniu stopy procentowe o 50 pkt baz. – Gdy przyglądamy się historii, to widzimy, że gdy Fed panikuje, tnąc stopy, to zwykle szybko potem tnie ponownie. Zwłaszcza jeśli to było cięcie o 50 pkt baz. Jestem w obozie mówiącym, że Fed znowu obetnie stopy, może to zrobi nawet w ciągu dwóch tygodni, na swoim zaplanowanym posiedzeniu – przekonuje Gundlach.

Oczekiwania dotyczące cięć stóp prowadzą też do osłabienia dolara. W piątek po południu za 1 USD płacono nawet poniżej 3,80 zł. Kurs wrócił więc na poziom podobny jak na początku roku. Jeszcze w poniedziałek wynosił prawie 3,98 zł.

Analitycy przyznają, że duża zmienność na rynkach akcji może jeszcze długo potrwać. Ekonomiści Deutsche Banku wyliczyli, że zwykle po podobnie dużych skokach zmienności rynkom uspokojenie zajmuje sześć tygodni. Indeks S&P 500 odrabia straty zwykle potem przez cztery–pięć miesięcy. Analitycy Citigroup piszą zaś, że nierozsądnie jest robić cokolwiek na rynku, zanim dane i prognozy wyników nie zaczną odzwierciedlać skutków epidemii. Nie wszyscy są jednak tak ostrożni. Analitycy Bank of America Merrill Lynch podnieśli rekomendację dla europejskich akcji z neutralnej do pozytywnej. Prognozują, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu akcje z Europy zyskają do maja 11 proc. Nawet w bardziej pesymistycznym wariancie mogą one zyskać 5 proc.

Naftowe zamieszanie

Foto: GG Parkiet

Epidemia koronawirusa mocno wpływa również na rynek naftowy. Ropa gatunku Brent traciła w piątek blisko 5 proc., a jej cena spadła do 47,5 USD. Ropa gatunku WTI staniała do 43 USD, czyli do najniższego poziomu od wiosny 2017 r. Od początku roku jej cena spadła o blisko 30 proc.

Na piątkową przecenę na rynku naftowym mocno wpływały doniesienia z rozmów pomiędzy krajami OPEC a Rosją dotyczących skoordynowanych cięć w produkcji ropy. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" wyniki tych negocjacji nie były jeszcze znane, ale z przecieków wynikało, że Rosja sprzeciwiała się dodatkowym cięciom o 1,5 mln baryłek dziennie. Chciała zachować produkcję na poziomach z czerwca. Państwa OPEC groziły, że jeśli Rosja się nie przyłączy do dodatkowych cięć, to same zrezygnują z tych redukcji. – Jeśli doprowadzą do epickiego fiaska i nie zgodzą się obciąć produkcji, to możemy łatwo wrócić do dawnych dołków na rynku naftowym w okolicach 26 USD za baryłkę – mówił (jeszcze przed zakończeniem negocjacji) Bob McNally, szef firmy konsultingowej Rapidan Energy Group.

Amerykański rynek pracy nadal zaskakuje dobrymi danymi

W lutym przybyło w USA aż 273 tys. miejsc pracy poza rolnictwem. Średnia prognoz analityków mówiła o wzroście o 175 tys. Dane za styczeń zostały zrewidowane w górę – z 225 tys. do 273 tys. Stopa bezrobocia spadła z 3,6 proc. do 3,5 proc., czyli najniższego poziomu od 50 lat. Średnia płaca godzinowa wzrosła natomiast o 0,3 proc. m./m. i 3 proc. r./r., co było zgodne z prognozami.

Największy wzrost zatrudnienia odnotowano w lutym w barach i restauracjach. Przybyło tam 53 tys. etatów. Zatrudnienie w sektorze publicznym zwiększyło się o 45 tys. osób, w budownictwie o 42 tys. (do czego przyczyniła się ciepła zima), a w przemyśle o 15 tys. Przez ostatnie trzy miesiące przybywało w amerykańskiej gospodarce średnio 243 tys. etatów miesięcznie. Przed wybuchem epidemii koronawirusa największa gospodarka świata była więc w bardzo dobrej kondycji. Takie informacje nie powstrzymały jednak w piątek silnej wyprzedaży na globalnych giełdach.

– Reakcja rynków była ograniczona, gdyż te dane są postrzegane jako przestarzałe w świetle szoku związanego z koronawirusem. Mimo to dane wskazują na siłę gospodarki amerykańskiej, która pomoże w procesie odbijania się od dna – uważa rynkowy guru Mohamed el-Erian, doradca ekonomiczny Allianza. HK

Gospodarka światowa
Palantir mocno zyskuje na wartości i korzysta z rządów Trumpa
Gospodarka światowa
Xi Jinping nie chce, by producenci aut elektrycznych cięli ceny
Gospodarka światowa
Sztuczna inteligencja potrzebuje złota
Gospodarka światowa
Nominacje mogą uderzyć w dług
Gospodarka światowa
Zbyt duży optymizm?
Gospodarka światowa
W jakiej kondycji jest obecnie gospodarka ukraińska?