W pierwszym tygodniu marca złoto zdrożało o ponad 7 proc., co oznacza, że była to jedna z największych tygodniowych zwyżek od 2009 r. W piątek za jedną uncję inwestorzy płacili nawet 1690 USD. Bezpośrednim powodem jest oczywiście rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa. Wzrost notowań złota przyśpieszył w czasie, gdy coraz więcej przypadków zakażeń odnotowano w największych gospodarkach poza Azją. Inwestorzy masowo pozbywają się akcji na Starym Kontynencie i w USA. – Typowy przepływ kapitału z ryzykownych aktywów do bezpiecznej przystani – skomentował Peter Fertig, analityk w Quantitative Commodity Research.

Drożeją również inne metale szlachetne. Notowania srebra w ubiegłym tygodniu wzrosły o ponad 5 proc. – Rynek nie rozumie, co się dzieje. Inwestorzy kupują zarówno obligacje, jak i złoto jako ubezpieczenie w związku z pogarszającymi się perspektywami gospodarczymi – powiedział Sergey Raevskiy, analityk w firmie doradczej SP Angel.

Specjaliści wskazują jednak, że złoto wydaje się być obecnie najbardziej atrakcyjnym aktywem spośród bezpiecznych przystani, ponieważ rentowność obligacji spada i jest na rekordowo niskim poziomie. Analitycy z Goldman Sachs niedawno zrewidowali w górę swoje prognozy dla ceny złota. Spodziewają się, że w perspektywie trzech miesięcy królewski metal może zdrożeć do 1800 USD za uncję.

W piątek gwałtownie wzrosły również notowania platyny i palladu po tym, jak Anglo American Platinum obniżyło prognozę produkcji. W południe cena platyny skoczyła o 4,3 proc., a palladu o 6,5 proc. Spółka jest największym na świecie producentem platyny i odpowiada za 38 proc. rocznej światowej podaży. Wydobywa również dużo palladu. DOS