Zamknięte zostaną również sale notowań na rynkach NYSE American Options w Nowym Jorku i NYSE Arca Options w Los Angeles. Na ten krok zdecydowano się z powodu zagrożenia koronawirusem.
– Zamknięcie to skutek pozytywnych wyników testów na koronawirusa u dwóch ludzi – twierdzi Stacey Cunningham, szefowa giełdy NYSE. Wirusa wykryto u jednego z traderów oraz u pracownika giełdy. Ostatni raz pojawili się oni w sali notowań w zeszły piątek. W sobotę sala notowań i wszelkie przestrzenie wspólne w budynku giełdy zostały poddane dezynfekcji.
Co prawda już wiele razy w historii zdarzało się, że giełda nowojorska była tymczasowo zamykana (w 1914 r. nawet na kilka miesięcy), ale nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by zamykano samą salę notowań a jednocześnie pozwalano na handel elektroniczny. NYSE nie jest jednak pierwszą giełdą w USA, która zdecydowała się na takie zarządzenia. W zeszłym tygodniu chicagowski parkiet CME zamknął swoją salę notowań.
Nowojorska giełda Nasdaq, uznawana za głównego konkurenta NYSE, nie musi podejmować takich decyzji – nie ma bowiem podobnej sali notowań jak NYSE, w której zbieraliby się maklerzy i traderzy. Handel na Nasdaq odbywa się tylko elektronicznie.
Sala notowań na NYSE (giełdzie działającej od 1792 r.) jest miejscem o znaczeniu historycznym. Jej znaczenie dla funkcjonowania rynku mocno jednak spadło przez ostatnie 20 lat. Jeszcze w latach 90. gromadziły się w niej tysiące traderów, przekrzykujących się podczas sesji. Wraz z rozwojem handlu elektronicznego ich liczba spadała. Mimo to wciąż przychodziło do sali notowań około 500 osób dziennie. HK