Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, zamknął się 4,2 proc. na minusie. Indyjski Sensex spadł aż o 5,9 proc. Francuski CAC40 tracił po południu blisko 4 proc., niemiecki DAX spadał o ponad 3 proc., a polski WIG20 – o 2,6 proc. Dow Jones Industrial zaczynał sesję od spadku o 1,3 proc.

Inwestorów wystraszył prezydent USA Donald Trump, mówiąc w wywiadzie dla Fox News, że nowe cła mogą być „ostateczną karą" dla Chin, za to, że tuszowały u siebie pandemię koronawirusa. Mike Pompeo, amerykański sekretarz stanu, powiedział, że są „ogromne dowody" wskazujące, że koronawirus pochodzi z laboratorium w chińskim mieście Wuhan. Tymczasem raport amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oskarżył Chiny o to, że ukrywały u siebie epidemię Covid-19, by zwiększyć swoje zapasy medycznych środków ochronnych. Chiny znacząco ograniczyły w styczniu ich eksport i jednocześnie zwiększyły ich import.

– Biorąc pod uwagę to, że mamy rok wyborczy, ta sprawa nie zniknie. Zwłaszcza że Joe Biden sugerował, że Trump jest słaby wobec Chin – twierdzi Jim Reid, analityk Deutsche Banku.

Nastrojom na rynku nie pomogła też deklaracja rynkowego guru Warrena Buffetta, prezesa firmy inwestycyjnej Berkshire Hathaway, że pozbędzie się wszystkich akcji linii lotniczych. W sobotę Berkshire Hathaway ogłosiła, że poniosła 49,7 mld USD straty netto w pierwszym kwartale, z powodu przeceny akcji spółek z jej portfela. Dysponuje ona 137 mld USD gotówki, a Buffett deklaruje, że nie widzi atrakcyjnych aktywów do zakupów.

– Od około dwóch tygodni mówimy, że rynki akcji w krótkim terminie mogły nieco się zagalopować. Jest mało prawdopodobne, by droga do ożywienia gospodarczego była gładka, zarówno pod względem szybkości otwierania gospodarki, jak i tego, czy zobaczymy ponowny wzrost liczby przypadków Covid-10 – uważa Steve Brice, strateg ze Standard Chartered. HK