W najnowszym sondażu agencji Reuters, w którym uczestniczyło prawie 80 ekonomistów, obniżyli oni swoje prognozy gospodarcze dla gospodarki strefy euro. W ich ocenie gospodarka Eurolandu zmniejszy się w 2020 r. o 7,5 proc., a w samym II kwartale o 11,3 proc.
To prognozy są gorsze niż w poprzedniej ankiecie odpowiednio o 2,1 pkt proc. i 1,7 pkt proc.
W dalszej części roku ma nastąpić odbicie. Zakładając optymistyczny scenariusz, w III i IV kw. gospodarka ma urosnąć odpowiednio o 7,2 proc. i 2,8 proc, jednak będzie to zbyt mało, by odrobić wcześniejsze straty.
Pozytywnie zaskakuje fakt, że pomimo wyraźnego spadku PKB w 2020 r., bezrobocie w strefie euro według ekonomistów wzrośnie tylko do 9,3 proc. z obecnych 7,4 proc. – Największa niepewność dotyczy tempa odmrażania gospodarki. Mogą zostać przedłużone restrykcje dotyczące izolacji społecznej, a nawet gdyby zostały one zniesione, ludzie mogą niechętnie patrzeć na m.in. wyjazdy za granicę – stwierdził Giada Giani, ekonomista ds. europejskich w Citi. Natomiast ekonomiści z JP Morgan komentują przewidywany niewielki spadek bezrobocia następująco: - Jest on spowodowany umiejętną polityką europejskich rządów, które pakiety stymulacyjne przeznaczyły na gwarancje płac dla firm, a nie jak to ma miejsce w USA, na zasiłek dla osób nagle pozbawionych dochodu.
Europejski Bank Centralny (EBC) na posiedzeniu 4 czerwca skieruje kolejne 375 mld euro na program skupu aktywów uruchomiony po to, by ograniczyć skutki gospodarcze pandemii. Podbije to wartość tego programu do 1,13 bln euro. Według ekonomistów Citi polityka pieniężna zostanie maksymalnie wykorzystana przed końcem recesji. Obecnie jej głównym celem jest ułatwienie korzystania z polityki fiskalnej, a można to osiągnąć, zwiększając skup aktywów i przedłużając go na dalsze lata. Ponadto większość ekonomistów uznaje, że EBC powinien pójść śladem Fedu i zacząć skupować obligacje korporacyjne, które utraciły status inwestycyjny.