W tym tygodniu kończy się II kwartał i spółki z Wall Street rozpoczną wkrótce publikację raportów finansowych za ten okres. Inwestorzy jesz-cze nigdy nie byli jednak tak zdezorientowani, przeglądając prognozy amerykańskich analityków. Specjaliści nie mają jeszcze pojęcia, jak mogą wyglądać zarobki firm w II kwartale, nie mówiąc już o trzecim czy czwartym. Problemem jest fakt, że spółki wstrzymały wydawanie informacji o prognozowanych wynikach z powodu niepewności, jaki pandemia wniosła w ich biznes.
Obecnie 40 proc. spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 odmawia komentarza na temat wyników. Analitycy mogą więc polegać jedy-nie na domysłach, co prowadzi do ogromnych rozbieżności w prognozach. Jak wynika z analizy CNBC, różnice pomiędzy najwyższymi i najniż-szymi prognozami zysków są obecnie największe w historii. Przykładem może być IBM, dla którego najwyższa prognoza mówi o 2,49 USD zysku na akcje, a najniższa o 1,47 USD zysku na akcje. Różnica o 1,02 USD jest blisko siedem razy wyższa niż w przypadku prognoz na II kwartał 2019 r.
Rozstrzał prognoz dla JP Morgan czy General Motors jest odpowiednio o cztery i pięć razy większy niż rok temu.
Jednak najbardziej skrajne przykłady można znaleźć w przypadku linii lotniczych. Szacunki dla United Airlines wahają się od minimalnej straty 2,35 USD na akcję do maksymalnej straty 16,77 USD na akcję, co daje różnicę 14,42 USD. Dla porównania rok wcześniej różnica ta wynosiła 0,46 USD
Firma Refinitiv przewiduje, że ogólny spadek zysków amerykańskich spółek wyniesie 43 proc., co będzie najgorszym wynikiem od 2008 r. dos