Za uncję złota płacono w poniedziałek prawie 1945 USD – najwięcej w historii. Cena kruszcu pobiła rekord z września 2011 r. Od początku roku wzrosła już o 28 proc., przez ostatnie 12 miesięcy zyskała 36 proc., a przez ostatnie pięć lat 77 proc. Wielu analityków twierdzi, że cena kruszcu może pójść jeszcze wyżej i w średnim terminie przebić poziom 2000 USD za uncję.
Efekt słabości dolara
Za dalszym wzrostem cen złota przemawia m.in. pozycjonowanie inwestorów na rynku. W ostatnich tygodniach rosła w USA liczba długich pozycji zajmowanych przez nich na złocie. – Dane za ostatni wtorek, podane przez CFTC (Commodity Futures Trading Commission), pokazały około 270 tys. kontraktów netto z pozycją długą. Do skrajnego wysokiego pozycjonowania, które widzieliśmy pod koniec lutego, jest jeszcze daleko. Jeśli inwestorzy z Wall Street masowo zaczną kupować futures na złoto, osiągnięcie ceny 2000 dolarów za uncję królewskiego metalu będzie tylko kwestią czasu – twierdzi Łukasz Zembik, ekspert rynku OTC w TMS Brokers.
Wzrostowi cen złota sprzyja niepewność związana z pandemią, ożywieniem gospodarczym i konfliktem amerykańsko-chińskim, a także ultraluźna polityka pieniężna amerykańskiego Fedu oraz innych kluczowych banków centralnych.
– Naszym zdaniem głównym czynnikiem stojącym za wzrostem cen złota jest jego negatywna korelacja ze stopami procentowymi i dolarem. Te czynniki, w połączeniu z ograniczonym wzrostem podaży (będącym skutkiem tego, że firmy wydobywcze ograniczają wydatki kapitałowe), będą prowadziły do wzrostu cen złota – wskazuje Mark Haefle, dyrektor inwestycyjny w UBS Global Wealth Management.
– Silne zwyżki są nie do uniknięcia, gdyż wchodzimy w okres podobny jak po globalnym kryzysie finansowym, gdy ceny złota wzrosły do rekordowych poziomów w rezultacie tego, że Fed pompował ogromne ilości pieniędzy do systemu finansowego. Złoto może wejść w konsolidację, zanim w nadchodzących tygodniach będzie się kierowało w stronę 2000 USD za uncję i wyższych poziomów – uważa Gavin Wendt, analityk z firmy MineLife Pty.