Koncern AstraZeneca i naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego przyznali się do błędu podczas testów skuteczności swojej szczepionki na Covid-19. Początkowo twierdzili, że średnia skuteczność ich szczepionki wynosi 70 proc.: 62 proc. przy przyjęciu dwóch dawek i 90 proc. przy jednej dawce. Mene Panglos, szef działu badań biofarmaceutycznych i rozwoju w AstraZeneca, przyznał jednak w wywiadzie dla „New York Timesa", że podczas testów doszło do pomyłki w dawkowaniu. Część osób z grupy, w której uzyskano 90-proc. skuteczność szczepionki, dostała trzy jej dawki zamiast jednej. Nie ujawniono, jak wielu uczestników testów dotknął ten błąd. W grupie kontrolnej było jednak tylko nieco ponad 2,7 tys. osób, więc pomyłka mogła mocno zaważyć na wynikach.
Metodologia badań nad szczepionką AstraZeneca jest mocno krytykowana przez część ekspertów. Zwracają oni m.in. uwagę, że w grupie kontrolnej, w której uzyskano 90-proc. skuteczność, nie było osób mających więcej niż 55 lat. – Wzięli wyniki dwóch badań, w których zastosowano dwie różne dawki, i wyciągnięto z nich średnią, która nie reprezentuje żadnej z grup kontrolnych – twierdzi David Salisbury, analityk Chatham House.
Duże kontrowersje towarzyszą też rosyjskiej szczepionce Sputnik V. – Wykazuje bardzo wysoką skuteczność, wyższą niż 95 proc. – zadeklarował, powołując się na wstępne wyniki testów, Kirył Dmitirew, prezes Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RDIF). Testy zostały przeprowadzone na 18,7 tys. ochotników. Badania się jeszcze nie zakończyły, a szczepionka Sputnik V jest wciąż testowana na Białorusi, w Brazylii, Indiach i w ZEA. Jednak już w sierpniu, przed testami trzeciej fazy, dopuszczono ją do stosowania w Rosji. Rosyjskie radio Sputnik podało, powołując się na anonimowego przedstawiciela Komisji Europejskiej, że Europejska Agencja ds. Leków (EMA) prowadzi rozmowy z producentem szczepionki Sputnik V. KE jeszcze we wtorek mówiła jednak, że nie dostała żadnych danych o tej szczepionce. hk