W 2009 r. PKB Niemiec zmalał o 5,7 proc. Jeszcze w październiku ub.r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewidywał, że 2020 r. zakończy się spadkiem tego wskaźnika o 6 proc. Komisja Europejska w listopadzie oczekiwała wyniku zbliżonego do tego sprzed 12 lat.
Wcześniejsze prognozy były zdecydowanie bardziej pesymistyczne. Przykładowo, w czerwcu Organizacja ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oceniała, że PKB Niemiec załamie się w 2020 r. o 6,6 proc. przy założeniu, że pandemia COVID-19 nie będzie miała drugiej fali. W przeciwnym wypadku paryska organizacja spodziewała się tąpnięcia PKB o niemal 9 proc.
Wstępny szacunek PKB Niemiec w 2020 r. okazał się natomiast mniej więcej zgodny z ostatnimi oczekiwaniami ekonomistów. Bezpośrednio przed czwartkową publikacją oceniali oni przeciętnie, że aktywność w największej gospodarce Europy zmalała w ub. r. o 5,2 proc.
Ubiegły rok charakteryzował się jednak w Niemczech korzystnym układem kalendarza: liczył o trzy dni robocze więcej niż 2019 r. Po korekcie o ten czynnik, spadek PKB wyniósł 5,3 proc. Najbardziej, o 6 proc., załamały się wydatki konsumpcyjne Niemców. Zaskakująco płytki okazał się natomiast spadek wydatków inwestycyjnych, który sięgnął 3,5 proc. Był to wyłącznie efekt mniejszych nakładów na maszyny i urządzenia, bo nakłady na nieruchomości wzrosły.
- To ponure dane, ale relatywnie dobre na tle innych krajów strefy euro – zauważył Claus Vistesen, ekonomista z firmy analitycznej Pantheon Macroeconomics.