Duży wzrost cen widać w kontraktach na wiele surowców rolnych. Pszenica była w piątek o 14 proc. droższa niż rok wcześniej, kukurydza zdrożała w tym czasie o 44 proc., wieprzowina o 25 proc., kawa o 28 proc., a soja aż o 56 proc.
Co kryje się za tymi zwyżkami? Pandemia skłoniła część państw do zwiększenia zapasów zbóż, od których importu są one zależne. Swoje rezerwy powiększały m.in. Chiny. O ile zwykle rocznie kupowały od 3 do 5 mln ton kukurydzy, o tyle w zeszłym roku zaimportowały rekordowe 11 mln ton. Nałożyło się to na gorsze, niż oczekiwano, zbiory kukurydzy oraz soi w USA i w Ameryce Południowej. Zaburzenia w łańcuchach dostaw przyczyniły się też do wzrostu stawek frachtu. Według Międzynarodowej Rady Zbożowej koszt morskiego przewozu zbóż stał się najdroższy od października 2019 r.
– Wzrostowi cen surowców rolnych sprzyjają również ogólnie pozytywne nastroje na rynkach akcji, pakiety stymulacyjne oraz podwyższane prognozy dla cen ropy naftowej. W połowie stycznia długie pozycje netto w kontraktach na kukurydzę były największe od wiosny 2011 r. – twierdzi Michaela Helbing-Kuhl, analityczka Commerzbanku.
– O ile dopisze pogoda, w 2021 r. sektor rolny powinien odnotować istotną reakcję w postaci zwiększenia podaży po skokowym wzroście cen w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Podczas gdy producentom ropy i spółkom wydobywczym zwiększenie produkcji w odpowiedzi na wyższe ceny może zająć całe lata, farmerzy są w stanie reagować z sezonu na sezon – uważa Ole Hansen, szef działu strategii rynkowych towarowych Saxo Banku. Jego zdaniem w nadchodzących miesiącach można spodziewać się większej zmienności i korekt na rynku. Nadal mogą jednak mocno dawać o sobie znać czynniki napędzające zwyżki cen. – W ujęciu ogólnym przewidujemy jednak, że głównymi pozytywnymi czynnikami w sektorze rolnym będą nadal nieprzewidywalne warunki pogodowe, solidny popyt Chin oraz perspektywy osłabienia dolara – dodaje Hansen.