Czas na amerykańską stagflację?

Koniunktura gospodarcza wyraźnie słabnie, inflacja przyspiesza, a administracja Joe Bidena nie ma innego pomysłu na pobudzenie gospodarki niż próby wpompowania w nią kolejnych bilionów dolarów.

Publikacja: 18.10.2021 14:53

Fed szykuje się do rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów. Może zacząć ten proces już w listopadzie,

Fed szykuje się do rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów. Może zacząć ten proces już w listopadzie, choć sytuacja gospodarcza jest niepewna. Inflacja niepokoi, ale dane z rynku pracy rozczarowują.

Foto: Bloomberg, Samuel Corum Samuel Corum

Rok 2021 miał być dla gospodarki USA czasem boomu po kryzysie. Giełdy wchodziły w niego w szampańskich nastrojach. Liczono na to, że szczepionki szybko zakończą pandemię, a nowa administracja w Waszyngtonie sprawnie zajmie się wzmacnianiem Stanów Zjednoczonych. Wiele z tych nadziei się nie spełniło. Co prawda wzrost gospodarczy w pierwszym półroczu był całkiem przyzwoity – wyniósł 6,3 proc. w pierwszym kwartale i 6,7 proc. w drugim (to dane annualizowane, czyli liczone kw./kw. w tempie rocznym), ale obecnie mówi się coraz częściej o oznakach spowolnienia gospodarczego.

USA już odrobiły straty w PKB wywołane przez pandemię. Zniknął też efekt niskiej bazy porównawczej. Nie zniknęła za to sama pandemia oraz wywołane przez nią potężne zakłócenia w łańcuchach dostaw. Przyczyniły się one do tego, że inflacja konsumencka sięgnęła już najwyższego poziomu od 2008 r. Niechętna producentom ropy polityka administracji Joe Bidena jedynie pogłębiła problem rosnących cen paliw. Biden już dwukrotnie bezskutecznie apelował do krajów OPEC+ o szybsze zwiększanie produkcji ropy. Media cały czas donoszą o niedoborach różnych towarów w sklepach, a Biały Dom niedawno ostrzegł, że mogą one dać o sobie znać przed świętami Bożego Narodzenia. Zaburzony jest również amerykański rynek pracy. Co prawda stopa bezrobocia spadła we wrześniu do 4,8 proc., ale raporty o zmianie zatrudnienia za ostatnie dwa miesiące powszechnie uznano za rozczarowujące. O ile w sierpniu przybyło w USA 366 tys. nowych etatów (poza rolnictwem), o tyle we wrześniu już tylko 194 tys. Tymczasem w sierpniu rekordowe 4,27 mln Amerykanów zrezygnowało ze swoich posad. To, że rynek pracy słabnie, a inflacja przyspiesza, mocno komplikuje plany Fedu.

Administracja Bidena próbuje ożywić gospodarkę kolejnymi pakietami stymulacyjnymi, ale przy wysokiej inflacji taka polityka traci sens. Demokraci mają zresztą problem z przepchnięciem w Kongresie pakietu infrastrukturalnego wartego 1 bln USD i swojej propozycji wydatkowej wartej 3,5 bln USD. Dwóch umiarkowanych senatorów demokratycznych nie chce się zgodzić na monstrualny pakiet wydatków, a lewe skrzydło partii uzależnia poparcie dla pakietu infrastrukturalnego od przyjęcia propozycji wydatkowej wartej 3,5 bln USD. Co prawda limit zadłużenia zdołano niemal przed ostatnim dzwonkiem podwyższyć, tak by wystarczył on do grudnia, ale dotychczasowe działania Kongresu nie napawają optymizmem. Coraz rzadziej słychać więc o boomie gospodarczym w USA, a coraz częściej o groźbie stagflacji lub nawet recesji.

Konsumenci mają obawy

GG Parkiet

Prognozy dla PKB USA zebrane przez agencję Bloomberg wahają się od 4,3 proc. do 6,4 proc. na trzeci kwartał i od 4,6 proc. do 7,3 proc. na czwarty. Prognozy na cały 2021 r. wynoszą natomiast od 3 proc. do 6,6 proc. (z medianą 5,9 proc.), a na 2022 r. od 2,1 proc. do 5,5 proc. (z medianą 4,1 proc.). Prawdopodobieństwo recesji wynosi, według Bloomberga, jedynie 10 proc. Na pierwszy rzut oka wygląda to dobrze. Doświadczenia ostatnich kilkunastu miesięcy pokazują jednak, że prognozy potrafią się szybko dezaktualizować. Goldman Sachs początkowo przewidywał, że wzrost PKB USA może wynieść w trzecim kwartale 9,5 proc. Pod koniec lipca obciął tę prognozę do 8,5 proc., a we wrześniu do 5,5 proc. W październiku szacował już jednak wzrost w trzecim kwartale na 3,25 proc., a prognozę na czwarty obniżył z 5 proc. do 4,5 proc. Widać więc, jak w ciągu zaledwie kilku miesięcy pogarszały się prognozy analityków tej instytucji.

Optymistycznie nie nastrajają również odczyty modelu GDPNow, czyli szacunki tempa wzrostu PKB dokonywane przez oddział Fedu w Atlancie. O ile w sierpniu model ten oceniał wzrost gospodarczy w trzecim kwartale na ponad 6 proc., o tyle odczyt z początku października wskazywał już tylko na 1,3 proc. To byłby najgorszy wynik od wiosny 2020 r.

GG Parkiet

David Blanchflower, ekonomista z Dartmouth College, który był wcześniej członkiem władz Banku Anglii, oraz Alex Bryson, naukowiec z University College London, zwracają uwagę, że dobrym narzędziem prognozowania recesji w USA są indeksy nastrojów konsumenckich Conference Board i Uniwersytetu Michigan. Każda recesja od 1980 r. została poprzedzona ich spadkami o co najmniej 10 pkt. „Spadek nastrojów konsumenckich w ostatnich sześciu miesiącach sugeruje, że USA wchodzą teraz w recesję, nawet jeśli wzrost zatrudnienia i płac sugerują co innego" – napisali Benchflower i Bryson.

Spór o definicję

Obawom o wzrost gospodarczy towarzyszy niepokój związany ze wzrostem cen. Inflacja konsumencka w USA sięgnęła we wrześniu 5,4 proc. r./r., czyli wróciła na poziom z lipca lub, patrząc w dłuższej perspektywie, z 2008 r. Inflacja producencka przyspieszyła natomiast w zeszłym miesiącu do 8,6 proc. r./r. Oczekiwania inflacyjne amerykańskich konsumentów też są wysokie. We wrześniowym sondażu przeprowadzonym przez nowojorski oddział Fedu średnio wskazywali oni, że za 12 miesięcy inflacja konsumencka będzie wynosiła 5,31 proc., a za trzy lata 4,19 proc. Konsument nie wierzy więc w to, że skok inflacji będzie „tymczasowy". Czy to jednak oznacza, że USA pogrążą się w stagflacji? To zależy, jak ją definiujemy.

Z sondażu przeprowadzonego przez Deutsche Bank wśród zarządzających funduszami wynika, że 43 proc. z nich definiuje stagflację jako „wzrost gospodarczy bliski zera lub ujemny oraz inflację znacząco powyżej celu". 30 proc. uznaje za nią „wzrost poniżej trendu oraz inflację komfortowo powyżej trendu", a 25 proc. – „silne spowolnienie wzrostu i duże przyspieszenie inflacji". Według części zarządzających USA są już więc pogrążone w stagflacji. Opinii publicznej stagflacja kojarzy się jednak bardziej z obrazkami z lat 70., gdy kryzys naftowy mocno podsycił inflację, a towarzyszyło temu duże bezrobocie i chaos w globalnym systemie monetarnym. Obecnie sytuacja jest jednak zupełnie inna.

GG Parkiet

„Jeśli stagflacja oznacza sytuację z lat 70., czyli czas spirali płacowo-cenowej i wysokiego bezrobocia, to wyraźnie nie mamy z nią do czynienia. Bezrobocie spada na całym świecie, a dane o inflacji sugerują, że presja spadnie z czasem, zamiast nakręcać spiralę wzrostową. Ceny aktywów przedstawiają się skrajnie inaczej. Lata 70. reprezentowały szczyt dla nominalnych stóp procentowych na świecie i dołek dla wycen akcji. Obecnie jesteśmy niedaleko od dołka w przypadku rentowności, a wyceny są wysokie" – pisze Andrew Sheets, strateg Morgan Stanley. Jego zdaniem obecna sytuacja może przypominać okres strachu przed stagflacją z lat 2004–2005. Wówczas ceny ropy naftowej również podsycały inflację, a indeksy koniunktury zaczęły spadać. Scenariusz mówiący o stagflacji jednak się nie sprawdził. Gdyby jednak tym razem groźba stagflacji okazała się realna, to według Sheetsa dobrym sposobem na zabezpieczenie się przed nią byłyby aktywa związane z branżą paliwowo-energetyczną. „Poprzednie okresy przyspieszającej inflacji i zwalniającego wzrostu gospodarczego mają jedną wspólną rzecz: wysokie ceny energii" – przypomina Sheets.

Niezależnie od tego, czy USA wchodzą w stagflację i jakiego rodzaju ona będzie, trzeba przyznać, że okres boomu gospodarczego już się tam skończył, a obecna administracja ma poważne kłopoty z zapewnieniem USA nowego impulsu rozwojowego. A to może być gorsze od paru miesięcy czy kwartałów stagflacji.

Kiedy Fed zacznie zacieśniać politykę?

Z protokołu z wrześniowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) Rezerwy Federalnej wynika, że może on zacząć ograniczać skup aktywów już w połowie listopada. Będzie to jednak robił raczej powoli. Jeśli obecnie Fed kupuje co miesiąc aktywa warte 120 mld USD (czyli więcej, niż wynosi np. nominalny PKB Słowacji), to początkowo zmniejszy te zakupy o 15 mld USD miesięcznie, z czego 10 mld USD będzie przypadało na obligacje, a 5 mld USD na instrumenty finansowe powiązane z rynkiem hipotecznym. Jeśli po drodze nie będzie żadnych większych wstrząsów i zawirowań, to program skupu aktywów może zostać wygaszony w połowie 2022 r. Oczywiście jest to główny scenariusz, a FOMC na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym na 2–3 listopada, może zarówno ten plan opóźnić, jak i sprawić, że będzie on nieco bardziej agresywny. Wśród prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberg dwie przewidują podwyżkę stóp w USA w pierwszym kwartale 2022 r., trzy w drugim, sześć w trzecim, a dziesięć w czwartym. HK

Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym