Licząc miesiąc do miesiąca, inflacja wyhamowała z 0,8 proc. do 0,5 proc. Odczyt inflacji bazowej (czyli nie uwzględniającej cen paliw, energii oraz żywności) był jednak nieco wyższy od prognoz. Ten rodzaj inflacji przyspieszył z 4,9 proc. w listopadzie do 5,5 proc. w grudniu.
Gotowość do zwalczania inflacji deklarował podczas wtorkowego przesłuchania w Senacie (będącego częścią procesu zatwierdzenia go na nową kadencję) prezes Fedu Jerome Powell. Przypomniał, że Rezerwa Federalna jest gotowa zakończyć program QE w marcu, podwyższać stopy procentowe i później pozwolić na spadek sumy bilansowej banku centralnego. Gdyby jednak pojawiła się konieczność ostrzejszej walki z inflacją, to Fed również będzie na to gotowy.
- Jeśli inflacja będzie utrzymywała się na wysokich poziomach dłużej niż jest spodziewane, to jeżeli będziemy musieli mocniej podnieść stopy procentowe, to to zrobimy. Wykorzystamy nasze narzędzia, by okiełznać inflację - zadeklarował Powell.
Tymczasem Esther George, szefowa oddziału Rezerwy Federalnej w Kansas City, opowiedziała się za tym, by Fed wcześniej zaczął zmniejszać swoją sumę bilansową wartą 8,5 bln USD. Jej zdaniem, dzięki takiemu posunięciu, bankowi centralnemu byłoby łatwiej walczyć z inflacją.
Na rynku umacnia się więc przekonanie, że w tym roku Fed dokona nie trzech, a czterech podwyżek stóp procentowych. Sugeruje to choćby narzędzie CME FedWatch mierzące rynkowe oczekiwania, co do polityki pieniężnej w USA. Cztery podwyżki sugerują też m.in. analitycy Pimco, największego funduszu obligacyjnego na świecie. Jamie Dimon, szef banku JPMorgan Chase, mówił zaś, że Fed może zdecydować się nawet na więcej niż cztery podwyżki.