Niekorzystne okazały się też dane dotyczące cen. Jak podał Eurostat, deflacja, która w strefie euro pojawiła się po raz pierwszy w czerwcu, przybrała na sile i w lipcu ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w krajach „16” spadały już 0 0,6 proc. (w czerwcu: 0,1 proc.). Analitycy oczekiwali deflacji rzędu 0,4 proc. Bezrobocie, ich zdaniem, miało sięgnąć 9,7 proc., okazało się więc o 0,3 pkt proc. niższe. W maju bezrobocie wynosiło 9,3 proc.
Według Eurostatu, od czerwca 2008 r., kiedy bezrobocie wynosiło 7,5 proc., pracę w strefie euro straciło 3,17 mln osób.
Rosnąca armia bezrobotnych stanowi problem dla gospodarki, gdyż wpływa na spadek popytu konsumpcyjnego. Podobnie niekorzystna jest deflacja – może sprawiać, że konsumenci będą odkładać na później planowane zakupy, licząc, że ceny spadną jeszcze mocniej.
W II kwartale PKB Eurolandu zmniejszył się o 2,5 proc. i ekonomiści oczekują, że w następnych kwartałach spadki będą mniejsze, a wyjście na plus nastąpi w przyszłym roku.
W ocenie Europejskiego Banku Centralnego, który stara się nie dopuszczać do deflacji, obecnie nie stanowi ona jednak zagrożenia, ponieważ wynika z porównania z wysoką zeszłoroczną bazą, kiedy bardzo wysokie były ceny żywności i paliw. W ciągu kilku miesięcy dynamika cen znów powinna być dodatnia. Niemniej, wykorzystując sytuację, EBC może nasilić obecnie luzowanie polityki pieniężnej, aby pomóc gospodarce wydostać się z recesji.