Ubiegłoroczna współpraca Narodowego Banku Polskiego z rządem, a także wynik banku centralnego i możliwość zasilenia przez NBP przyszłorocznego budżetu były jednymi z głównych spraw, jakie interesowały posłów podczas piątkowej prezentacji sprawozdania z działalności NBP w 2008 r. Przedstawił je Sławomir Skrzypek, prezes banku centralnego.

Skrzypek bronił natomiast ubiegłorocznych działań banku centralnego. Powiedział, że podwyższona inflacja była raczej efektem polityki rządowej (chodzi m.in. o wzrost cen regulowanych). Jego zdaniem w mniejszym stopniu zawdzięczaliśmy ją decyzjom Rady Polityki Pieniężnej, ale nie z 2008 r., lecz raczej z poprzednich dwóch lat. Zmiany stóp procentowych działają bowiem na gospodarkę z opóźnieniem. W ubiegłym roku inflacja wyniosła 3,3 proc. Celem NBP jest wzrost cen na poziomie 2,5 proc.

Skrzypek podkreślał, że bank centralny szybko zareagował na wybuch kryzysu finansowego. Mówił, że opracowanie „pakietu zaufania” dla sektora bankowego zajęło bankowi centralnemu kilka dni. – Pakiet wypełnił swoją rolę. Żaden bank nie upadł – powiedział Skrzypek.Szef banku centralnego odniósł się do informacji podawanych kilka tygodni temu przez przedstawicieli resortu finansów o dużych tzw. niezrealizowanych różnicach kursowych. Zdaniem urzędników ministerstwa te kwoty mogłyby być uznane za zysk banku centralnego. Przekazanie go budżetowi ograniczyłoby przyszłoroczne problemy z deficytem. – W tej chwili dodatnie niezrealizowane różnice kursowe to ok. 10 proc. tego, o czym mówił pan minister – stwierdził Skrzypek. Nie podał jednak żadnych szczegółów.

Posłowie Platformy Obywatelskiej pytali również o strukturę zatrudnienia i wzrost wydatków na zatrudnienie w NBP w 2008 r. Prezes Skrzypek odpowiedział, że liczba pracowników banku centralnego zmniejszyła się z blisko 4,5 tys. w 2006 r. do 3,7 tys. w pierwszej połowie tego roku.