[srodtytul](1) Mało prawdopodobne założenia makroekonomiczne.[/srodtytul]
Ministerstwo Finansów planuje, że średnioroczna inflacja wyniesie w 2010 r. tylko 1 proc. Ekonomiści zastanawiają się, skąd bierze się taki niski poziom. Ostatnia czerwcowa projekcja inflacji NBP sugerowała, że przez cały 2010 r. dynamika cen pozostanie powyżej poziomu 1,5 proc. Obecnie inflacja rok do roku sięga 3,6 proc. Aby sprowadzić ją do wielkości prognozowanych przez MF, nowa Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała dokonywać drastycznych podwyżek stóp procentowych, co oznaczać może hamowanie gospodarki wychodzącej z kryzysu.
Dlatego też niską inflację zapisaną w projekcie budżetu należy odczytywać jako ostrożne planowanie, dzięki któremu w przyszłym roku możemy się spodziewać pozytywnej niespodzianki po stronie dochodów – wtedy deficyt okazać się może ostatecznie mniejszy.
[srodtytul](2) Oczekiwane umocnienie złotego.[/srodtytul]
Zdaniem Ministerstwa Finansów, w 2013 roku za euro płacić będziemy już tylko 3,5 zł (to kurs średni dla całego roku). W przyszłym roku kurs oscylować będzie wokół 4,08 EUR/PLN – czyli mniej więc tyle, co obecnie. Prognozy MF przygotowane przy pracach nad budżetem na ten rok były jeszcze bardziej optymistyczne (wskazywały na osiągnięcie średniego kursu 3,35 EUR/PLN już w tym roku i dalszą aprecjację krajowej waluty w kolejnych latach). Powstawały jednak w czasie, kiedy optymizm co do rozwoju sytuacji na rynkach finansowych był większy.