Przyjęty wczoraj przez Radę Ministrów projekt ustawy budżetowej na 2010 r. jest najtrudniejszy z przygotowywanych dotychczas przez obecny rząd– stwierdził premier Donald Tusk. Teraz dokument trafi do konsultacji w Komisji Trójstronnej, swoje uwagi zgłaszać będą mogli także ministrowie. Zdaniem szefa rządu, główne parametry projektu nie powinny jednak się zmienić.
[srodtytul]Ostrożny projekt[/srodtytul]
To oznacza, że deficyt budżetu na poziomie 52,2 mld zł jest praktycznie przesądzony. Donald Tusk podkreślił, że brak negatywnej reakcji rynków walutowych i giełdowych, a także stabilny rating Polski to dowód na to, że mimo wysokiego niedoboru „sam projekt, jak i kompetencje ministra finansów budzą zaufanie”.
Zdaniem ekonomistów, minister Jacek Rostowski zaprojektował przyszłoroczny poziom dochodów i wydatków dość ostrożnie. Analitycy podkreślają, że pełno w nim rozmaitych „zakładek”, dzięki którym dochody mogą się okazać ostatecznie wyższe od planu.
Ministerstwo Finansów planuje np., że średnioroczna inflacja wyniesie w 2010 r. tylko 1 proc. Ekonomiści zastanawiają się, skąd bierze się taki niski poziom. Ostatnia czerwcowa projekcja inflacji NBP sugerowała, że przez cały 2010 r. dynamika cen pozostanie powyżej poziomu 1,5 proc. Obecnie inflacja rok do roku sięga 3,6 proc. Aby sprowadzić ją do wielkości prognozowanych przez MF, nowa Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała dokonywać drastycznych podwyżek stóp procentowych, co oznaczać może hamowanie gospodarki wychodzącej z kryzysu.