Brak decyzji w tej sprawie powoduje, że prześcigają nas już nie tylko kraje europejskie, ale coraz częściej także byłe republiki radzieckie i biedne państwa afrykańskie. W czwartek i piątek prezentowały one swoje doświadczenia na konferencji w Warszawie. Wszyscy eksperci łączą ze stosowaniem kart nie tylko poprawę opieki nad pacjentem, ale i możliwość racjonalizacji wydatków. Gdyby każdy ubezpieczony korzystał z karty, wypisywanie fałszywych recept i rozliczanie niewykonanych zabiegów byłoby niemal niemożliwe.

Elektroniczne karty mają m.in. Słowenia, Algieria, Bułgaria, a w części państw, np. we Francji, trwa wymiana na karty nowszej generacji. Wydawanie elektronicznych kart rozpoczyna nawet Gabon. To afrykańskie państwo zdecydowało, że wszystkich obywateli obejmie opieką socjalną, w tym medyczną. Zaczyna od najmniej zamożnych. Uznano, że warto od razu zrobić to solidnie. – Urzędnicy fotografują mieszkańców, pobierają odciski palców umożliwiające weryfikację osoby. Przyznają w zamian karty uprawniające m.in. do świadczeń medycznych – opowiada Andrzej Strug, szef departamentu informatyki centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.

Polska prezentowała swoje pomysły, ale systemu na razie nie wdraża. Nie ma bowiem politycznych decyzji, za jaką część projektu odpowiada resort zdrowia, a za jaką resort spraw wewnętrznych. Dlatego planowane na początek 2008 r. przetargi na wybór realizatora programu wprowadzenia kart wstrzymano. A pacjenci nadal muszą nosić ze sobą pliki dokumentów medycznych i dostarczać papierowe potwierdzenie ubezpieczenia.