Aż 65 proc. uczestników ankiety, przeprowadzonej w lutym przez PBS DGA, uważa, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny pozostać w rękach Skarbu Państwa. 23 proc. badanych byłoby skłonnych zaakceptować prywatyzację, pod warunkiem że inwestorami byłyby polskie prywatne firmy. 14 proc. najchętniej widziałoby je w rękach pracowników spółek energetycznych.

Głównymi zwolennikami pozostawienia firm z branży energetycznej w rękach państwowego właściciela są osoby starsze. Deklaruje się tak aż ponad 76 proc. badanych powyżej 40. roku życia. Znacznie chętniej zgodę na zmianę formy własności wyrażają młodsi respondenci, w wieku 18–24 lat.

Co na to Ministerstwo Skarbu Państwa, które właśnie prywatyzuje spółki? – W nowoczesnych gospodarkach to nie upstream (wydobycie – red.), ale stabilny przesył jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego. Za linie przesyłu energii elektrycznej odpowiada PSE Operator, wobec którego nie ma planów prywatyzacyjnych – mówi „Parkietowi” Jan Bury, wiceminister skarbu. – W dwóch spośród czterech największych krajowych spółek energetycznych, Skarb Państwa zachowa władztwo korporacyjne. To nie jest wyprzedaż w domu towarowym – szukamy niezbędnych dla sektora źródeł finansowania, ale jednocześnie mamy świadomość, że najważniejsze jest utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego kraju – dodaje.

Jak podkreśla wiceszef resortu skarbu, sektor energetyczny ma dzisiaj miliardowe potrzeby i pozostawienie go bez środków na inwestycje i know-how przy utrzymującym się na całym świecie trendzie coraz większego zużycia energii spowoduje katastrofalne skutki. – Po pierwsze, niedoinwestowane zakłady nie będą miały pieniędzy na nową technologię i sprzęt, który wytrzyma zwiększone zapotrzebowanie na prąd. Mieliśmy już próbkę takiego scenariusza w Szczecinie w kwietniu 2008 r. (kiedy po opadach mokrego śniegu nastąpił blackuot –red.). Po drugie, zaczną się problemy z utrzymaniem ciągłości przesyłu – dodaje Bury.