Recesja w Polsce i eurolandzie

Całkowity rozpad strefy euro wpędziłby jej gospodarki w recesję sięgającą 8,9 proc. Ucierpiałaby także Polska – nasz PKB spadłby w przyszłym roku o 6,6 proc. Taką symulację ewentualnych skutków unijnej katastrofy przygotowali ekonomiści banku ING.

Aktualizacja: 24.02.2017 02:27 Publikacja: 03.12.2011 01:53

Wynika z niej, że narodowe waluty, do których musiałyby powrócić rządy tych państw, na początku byłyby bardzo słabe, a inflacja w 2012 roku dochodziłaby do dwucyfrowych poziomów.

– Kiedyś silna marka, teraz po jej przywróceniu zrównałaby się z dolarem i przez pięć lat odrabiała stratę – czytamy w raporcie banku. – Grecka drachma runęłaby do wartości poniżej kursu 0,3 do dolara. Złoty straciłby połowę swojej wartości – na koniec przyszłego roku dolar kosztowałby 5,1 zł. Amerykańska waluta stałaby się najsilniejszym pieniądzem na świecie. Zdaniem ekonomistów mogłaby się ona umocnić do poziomu 0,85 dolara za euro (obecnie płacimy 1,35). Ekonomiści przestrzegają też, że krótkoterminowe straty w pierwszym roku po rozpadzie mogłyby spowodować trwałe uszkodzenie potencjału wzrostu w kolejnych latach, nawet do roku 2016. Łącznie w krajach posługujących się obecnie wspólną walutą produkcja mogłaby spaść o około 10 proc.

W ocenie analityków ING wydarzenia ostatnich lat dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że strefa euro jest daleka od bycia „optymalnym obszarem walutowym". Aby strefa przetrwała, potrzeba zaostrzenia dyscypliny budżetowej i reform gospodarczych. Poza tym konieczne jest poparcie dla działań EBC w zakresie pomocy w finansowaniu się peryferyjnych krajów. Chodzi przede wszystkim o uruchomienie wspólnych obligacji skarbowych strefy euro, co rynki powitałyby z ulgą.

Rozumie to doskonale premier Donald Tusk, który zaapelował o wzmocnienie pozycji EBC. Jego zdaniem strefę euro trzeba ratować i Polska w tym pomoże. Z kolei szef naszej dyplomacji Radosław Sikorski zadeklarował w piątek w TOK FM, że rząd cały czas szykuje się do wejścia do strefy euro.

– W tej kadencji Polska będzie gotowa do wstąpienia do eurolandu – zapewnił Sikorski. Jak podkreślił jednak, przyjmiemy unijną walutę, jeśli do tego czasu strefa euro się zreformuje i wejście to będzie dla nas korzystne. – Będziemy gotowi za cztery lata do wstąpienia do strefy euro – powiedział szef polskiej dyplomacji. Jak dodał, jest to zgodne z tym, co nakreślił premier Donald Tusk w exposé, czyli obniżanie deficytu i długu, które są jednymi z głównych kryteriów konwergencji, czyli warunków,?które musi spełnić kraj Unii, by przyjąć wspólną walutę. – W ciągu tej kadencji Sejmu wypełnimy kryteria i, tak jak mówił premier i minister finansów, wejdziemy, jeśli do tego czasu strefa euro się zreformuje i będzie to wejście dla nas korzystne – dodał.

Tymczasem z aktualnej wyceny instrumentów finansowych wynika, że rynek zakłada wejście Polski do strefy euro w latach 2021 – 2022. Jeszcze miesiąc temu dopuszczał, że może się to stać rok wcześniej.

– Przedział ten stopniowo odsuwa się w przyszłość w miarę upływu czasu – czytamy w raporcie o konwergencji nominalnej. Jak informuje resort finansów, w październiku 2011 roku Polska nie wypełniała kryterium stabilności cen. Średnie 12-miesięczne tempo wzrostu indeksu HICP zwiększyło się z 3,5 proc. do 3,6 proc. Jednocześnie wartość referencyjna wzrosła z 2,9 proc. do 3,0?proc. Wypełnialiśmy za to kryterium stóp procentowych. – Średnia długoterminowa stopa procentowa za ostatnie 12 miesięcy wyniosła 6,0 proc. i była o 1,6 pkt proc. niższa od wartości referencyjnej, która wyniosła 7,6 proc. (obie wartości wzrosły o 0,1 pkt proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem) – zaznacza raport. Podstawą do obliczenia tej wartości były dane z trzech państw UE o najbardziej stabilnych cenach.

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację